W czwartek bp Wiesław Szlachetka z Gdańska bezwstydnie i bezrozumnie zestawił marsze równości i protesty w obronie praw kobiet ze zbrodnią komunistyczną na robotnikach popełnioną w grudniu 1970 r. „Ideologię LGBT”, wymyśloną przez propagandę prawicową i kościelną, uznał za emanację realnej ideologii komunistycznej. Obłudnie prosił Boga o „przebaczenie” osobom nadającym tamtej ideologii „nowy kształt ideologii bezwstydu”.
Polacy odpływają od Kościoła
Tego samego dnia CBOS opublikował wyniki sondażu, jak Polacy oceniają działalność Kościoła rzymskokatolickiego w naszym kraju. Dramat: po raz pierwszy od 1993 r. ocen negatywnych (47 proc.) jest więcej niż pozytywnych (41 proc.). Bp Szlachetka powinien uderzyć się w piersi. Bo to m.in. takie wystąpienia, jak jego pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970, powodują, że obywatele odwracają się od Kościoła instytucjonalnego, biskupów, księży, polityków podpiętych pod episkopat, działaczy katolickich popierających wojnę z prawami człowieka pod niedorzecznym hasłem „konserwatywnej kontrrewolucji”.
Czytaj też: „Tak, to musi runąć”. Młodzi rozliczają Kościół
Przyczyn odpływu obywateli, w tym katolików, od Kościoła jest więcej. W sondażu CBOS się tylko kumulują. Zmęczenie upolitycznieniem episkopatu i kleru rzymskokatolickiego, ujawnienie skali tuszowania przestępstw pedofilskich w systemie kościelnym, mowa nienawiści i wykluczania płynąca z ambon, patriarchalna pogarda okazywana kobietom i młodzieży, kiedy manifestują oburzenie i niezgodę na ten stan rzeczy w Kościele.