Za zaniedbania, które skończyły się pożarem zabytkowej katedry w Gorzowie Wlkp., sąd właśnie skazał proboszcza. Kościół katolicki zarządza ogromnym, bezcennym z historycznego punktu widzenia majątkiem. Czy potrafi?
Jest 1 lipca 2017 r., godzina 19.50. Proboszcz pędzi samochodem do Gorzowa. Był poza miastem, gdy wikary powiadomił go telefonicznie, że katedra płonie. „Jestem wstrząśnięty i zszokowany” – odpowiadał na gorąco proboszcz Zbigniew K. (wtedy jeszcze pod całym nazwiskiem). Drugi szok proboszcz K. przeżył w 2019 r., gdy prokurator oskarżył go i jego poprzednika o celowe zaniedbania w zabezpieczeniu świątyni. W katedrze brakowało systemu sygnalizacji pożarowej, badań rezystancji instalacji elektrycznej, ognioodpornych drzwi oddzielających wieżę, instrukcji pożarowej – wyliczał oskarżyciel.
Polityka
13.2021
(3305) z dnia 23.03.2021;
Społeczeństwo;
s. 35
Oryginalny tytuł tekstu: "Menedżer pasterz"