KATARZYNA CZARNECKA: Ile w Polsce w ubiegłym roku było ataków na osoby LGBT+?
MIRKA MAKUCHOWSKA: Nie wiadomo. Ostatnie badania na ten temat przeprowadziła Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej w 2019 r.
Co z nich wynika?
Ataku fizycznego lub seksualnego z powodu orientacji doświadczyło w ciągu ostatnich pięciu lat 15 proc. respondentów.
W przygotowanym przez KPH i Centrum Badań nad Uprzedzeniami raporcie z 2016 r. jest informacja, że trzy na dziesięć osób nieheteronormatywnych doświadczyło przemocy w ciągu minionych pięciu lat. Czy teraz takich przypadków jest więcej?
Niestety nie mamy przeprowadzonych podobną metodologią badań, które porównywałyby sytuację osób LGBT w Polsce przed i po 2015 r. Ale dane z 2016 r. są przerażające: 63,7 proc. respondentów było ofiarami przemocy werbalnej, w stosunku do 33,9 proc. kierowano groźby, 27 proc. spotkało się z wandalizmem i odmową zwyczajnych dla innych usług, 14 proc. doświadczyło przemocy seksualnej i 12,8 proc. – fizycznej.
Ale o natężeniu agresji świadczy coś innego: jest znacznie więcej niż wcześniej doniesień medialnych o tym, że ktoś został zaatakowany. Co oznacza także, że poszkodowani częściej decydują się mówić głośno o tego typu zdarzeniach.
Państwo się poddaje
Spójrzmy na ostatnie tygodnie: 17 lutego w Warszawie mężczyzna zranił nożem Witalija, który szedł za rękę ze swoim partnerem Maciejem. 17 marca w Gdańsku 30 napastników zaatakowało Homokomando – dwie osoby, które nie zdążyły uciec, mają obrażenia.