Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Kaczyński właśnie sam przyznał, że cynicznie zagrał aborcją

Jarosław Kaczyński w czasie 133. miesięcznicy smoleńskiej Jarosław Kaczyński w czasie 133. miesięcznicy smoleńskiej Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Gra z aborcją, którą Jarosław Kaczyński prowadził jesienią zeszłego roku, w szczycie pandemii, była polityczną hochsztaplerką. Jej ofiary idą już w dziesiątki tysięcy.

„Bzdurą jest twierdzenie, że aborcja jest zakazana. (…) Każdy średnio rozgarnięty człowiek może sobie załatwić aborcję za granicą. W moim przekonaniu nic takiego, co by zagrażało interesom kobiet, się nie stało” – powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Wprost”, przyznając tym samym, że gra, którą prowadził jesienią zeszłego roku, w szczycie pandemii, była polityczną hochsztaplerką. Dał paru biskupom to, co spowodowało, że poczuli się ważniejsi, paru cywilnym ideologom to, co spowodowało, że poczuli się trochę bardziej sprawczy, gasząc pożar, który wybuchł w jego własnej partii pod wpływem skrajnie różnych spojrzeń na kwestię dobrostanu zwierząt futerkowych.

„Zaradne kobiety sobie poradzą”

Skala jesiennych protestów z pewnością zaskoczyła Kaczyńskiego, a lecące przez jakiś czas na łeb na szyję poparcie dla PiS być może go sfrustrowało. Ale nie na tyle, by na koniec nie wyszło na jego. Wystarczyło obiecać jeszcze trochę pieniędzy i poparcie wróciło do dawnego poziomu. Czerwone pioruny poznikały z ulic i dziś widać je tylko w pojedynczych oknach.

Oto polska rzeczywistość. Boczny tor, na którym utknęliśmy. Jeszcze większym kłopotem jest jednak to, że na zdanie „aborcja w Polsce to temat zastępczy…” można było, także w szczycie protestów, natrafić również w debatach lewicowych publicystów. „Przecież koniec końców poradzi sobie każda w miarę rozgarnięta, pojedzie za granicę” – pobrzmiewało pomiędzy wierszami i z tej strony sceny politycznej.

Reklama