Społeczeństwo

Przemek Staroń: Ziarno strachu zostało już zasiane. Reforma Czarnka połamie kręgosłupy

Przemek Staroń i jego książka „Szkoła bohaterek i bohaterów” Przemek Staroń i jego książka „Szkoła bohaterek i bohaterów” Arch. pryw.
Planowana reforma poskutkuje łamaniem kręgosłupów, indukcją lęku, zabijaniem aspiracji twórczych, w nauczycielach wykształci wyuczoną bezradność. Ale to łabędzi śpiew PiS – twierdzi Przemek Staroń, Nauczyciel Roku 2018.

MATEUSZ WITCZAK: Do jakiej szkoły poszło w tym roku 4,6 mln uczniów?
PRZEMEK STAROŃ, Nauczyciel Roku 2018, w 2020 r. nominowany do „nauczycielskiego Nobla” – Global Teacher Prize: Do szkoły, która systemowo nie funkcjonuje, bo nie realizuje swojej misji. Edukacja opiera się przecież na wsparciu, pasji, wolności i autonomii, a władze nas ich pozbawiają.

A może do szkoły wzmocnionej? Po doświadczeniach pandemii nauczyciele lepiej orientują się w nowych technologiach, z kolei uczniowie poznali wartość stacjonarnego nauczania.
Jacek Walkiewicz powiedział w swojej słynnej mowie na TEDx, że często mówi się: „Co cię nie zabije, to cię wzmocni”, ale w praktyce to, co nas nie zabija, niekoniecznie musi nas wzmacniać. Szkoła wyszłaby wzmocniona, gdyby wnioski wyciągnięto odgórnie. Niestety ministerstwem kieruje teraz człowiek, który myśli o edukacji w kategoriach władzy i indoktrynacji, a nie odpowiedzialności i mądrości. W reakcji na pandemię rząd, w tym Przemysław Czarnek, zamiast totalnego wsparcia społeczeństwa poszedł w stronę podgrzewania emocji, wywoływania lęku i generowania frustracji. Rewelacyjny koktajl.

Czytaj także: Czarnek da nam szkołę. Skutki będziemy odczuwać przez lata

Kiedy minister chce odciążyć nauczycieli! Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego podpisał rozporządzenie, które ma odbiurokratyzować waszą pracę.
Minister stosuje przemoc wobec nauczycieli i nauczycielek, osób LGBT+ i wielu innych grup, a na dodatek nie troszczy się o opiekę psychologiczno-psychiatryczną młodzieży. Gdy więc słyszę, że chce odbiurokratyzować nauczycieli, śmiem twierdzić, że to jedynie pokazówka, działanie fasadowe.

Czy „działaniem fasadowym” będzie także reforma podstawy programowej, w której ma się znaleźć rzetelna edukacja klimatyczna? MEiN oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska podpisały niedawno list intencyjny w tej sprawie.
Rzetelna, mówisz… Właśnie dowiedzieliśmy się – z ministerialnego programu „Poznaj Polskę” – że Wawel znajduje się w województwie mazowieckim, a we Wrocławiu jest kopalnia złota. Mam pewne wątpliwości co do rzetelności tej edukacji klimatycznej – i każdej innej – do której zabierają się ludzie z intelektem wylosowanym w paczce czipsów.

Ale Czarnek spotkał się z aktywistkami i aktywistami Młodzieżowego Strajku Klimatycznego oraz kilkunastu innych organizacji. Ich członkinie i członkowie ponoć wierzą w czystość intencji ministra.
Przypominam, że Czarnek obiecał spotkać się z protestującymi pod MEiN aktywistami LGBT+, m.in. Frankiem Brodą, i przypominam o formie, realizacji, przebiegu i efekcie tego spotkania. To jest właśnie ta „fasadowość” ministra. Mamy problem do rozwiązania, więc zapraszamy, imitujemy prace, mnożymy spotkania, rozmowy, debaty i połączenia zdalne… A jaki jest efekt? Jaki jest skutek? To są kluczowe pytania.

Dariusz Chętkowski: Szkoły czeka marazm. Ministrze Czarnek, pan za to odpowiada

Trudno oczekiwać, żeby w kilka miesięcy ministerstwo nadrobiło kilkanaście lat zaniedbań.
Nasza władza działa ekspresowo, jeśli tylko ma taką potrzebę! Gdy trzeba procedować ustawy, które fundamentalnie wpływają na kwestie ustrojowe, można to zrobić bardzo szybko. MEiN też potrafi się spieszyć, co udowodnił w zeszłym roku, wzywając na dywanik nauczycieli, którzy mieli na awatarach czy zdjęciach profilowych znaczek błyskawicy. Nomen omen – wzywając błyskawicznie.

Gdy Adam Bodnar apelował, by porządnie uczyć o zmianach klimatu, minister Piontkowski twierdził, że w Polsce nie ma takiej potrzeby, bo przecież edukacja ekologiczna jest nauczana od przedszkola do szkoły ponadpodstawowej. Powiem brutalnie: dotychczas ta władza miała temat mocno w dupie. Dlatego trudno mi uwierzyć w szczerość „deklaracji” ministra, czekam na produkt. Inna rzecz, że jestem ciekaw, jak ten produkt będzie wyglądać. Patrząc na „Szkołę z TVP”, grę o Janie Pawle II czy różnego rodzaju materiały odgórnie przygotowane przez ministerstwo, śmiem twierdzić, że nie ma co liczyć ani na rzetelność, ani na atrakcyjność przekazu.

Organizatorzy akcji „Wolna Szkoła” alarmują, że projekty przygotowane przez MEiN i Ministerstwo Sprawiedliwości negatywnie odbiją się na poziomie edukacji. Chodzi m.in. o wzmocnienie roli kuratorów, którzy zyskają możliwość usuwania niewygodnych dyrektorów (lub nawet pociągania ich do odpowiedzialności karnej). Co się stanie, jeśli Sejm przegłosuje te ustawy?
De facto zmieni się niewiele, bo kuratoria mają tę rolę wzmocnioną od dawna, teraz zostanie to zapisane: explicite – de iure. Kuratoria są reliktem dawnego świata, dlatego wraz z Szymonem Hołownią już w kampanii prezydenckiej mówiliśmy, że muszą zostać zlikwidowane.

Te zmiany mają tak naprawdę inny cel. Paradoksalnie dużo straszniejszy. Nie mam wątpliwości, że planowana reforma poskutkuje łamaniem kręgosłupów, indukcją lęku, zabijaniem aspiracji twórczych, wykształci w nauczycielach wyuczoną bezradność, w wielu niemal całkowicie zabije poczucie sprawstwa. Ona może wywołać wręcz dramatyczny lęk przed wychodzeniem przed szereg, a w dodatku sprawić, że kadra przestanie sobie ufać, obawiając się donosów ze strony kolegów i koleżanek. Nie wiem, czy te zmiany faktycznie wejdą w życie, ale ziarno strachu zostało już zasiane. Morale w pokoju nauczycielskim na pewno będzie spadać, być może poskutkuje to kolejną falą odejść z zawodu.

Batory w Polityce: Takich zmian w szkole nie potrzebujemy

A co z uczniami i uczennicami?
MEiN, owszem, wytycza nowe edukacyjne szlaki, ale nie mają one nic wspólnego ze współczesną wiedzą o człowieku i z zaspokajaniem potrzeb młodych ludzi.

Młodzi ludzie nie mają potrzeby lektury dzieł Jana Pawła II i rotmistrza Pileckiego, których twórczość dopisano do listy lektur?
Powiedzmy jasno: potrzebujemy kanonu, bo trudno wyobrazić sobie, żeby szkoła nie wprowadzała młodego człowieka w świat kultury uniwersalnej. Jednakże kanon to nie ukryta za pancerną szybą skamielina w muzeum, tylko żywy organizm. Powinien on być przedmiotem nieustannej refleksji i aktualizacji, a obecny już dawno trzeba było zmienić. Jak? I tu dochodzimy do sedna. Mogę tylko rzec, że niedługo – jako Polska 2050 – wypuszczamy uszczegółowiony program wizji „Edukacja dla przyszłości” z kampanii Szymona Hołowni. Podkreślamy w nim, że kanon musi zostać opracowany przez ekspertów i ekspertki, a nie urzędników i ideologów. Musi odzwierciedlać świat, w którym żyjemy (przypominam: w trzeciej dekadzie XXI w., a nie na początku wieku XVIII), a nauczyciele i nauczycielki muszą mieć jak najszerszą autonomię w jego realizacji.

Fundamentalne teksty kultury (a dokładnie ich fragmenty) są tylko częścią kanonu. Drugą częścią jest wielka skarbnica źródeł będąca przestrzenią wyboru. Niech nauczyciel i nauczycielka, korzystając z tej skarbnicy tekstów kultury (nie tylko książek, ale także chociażby gier wideo), sami z dzieciakami stwierdzą, że w tym semestrze omawiają z klasą np. „Eragona” Paoliniego czy „Pieśń lodu i ognia” George’a R.R. Martina, a w przyszłym „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins. Musimy mieć niezależność, bo przecież to dzieciaki i my, towarzyszący im dorośli, najlepiej znamy ich potrzeby, a nie ministerstwo.

Kiedy studiowałem na KUL, grałem w teatrze studenckim, w którym recytowaliśmy m.in. Wojtyłę, skądinąd bardzo fajną poezję. Ale obok Wojtyły pojawiał się Witkiewicz czy Różewicz. Ten pluralizm działał bardzo dobrze, natomiast jeżeli system edukacji będzie przymuszał nas do lektury Jana Pawła II, wyrzucając z programu pilniejsze, aktualniejsze treści – efekt będzie odwrotny do zamierzonego.

Przymus sprawi, że młodzi ludzie zniechęcą się do twórczości papieża?
Peter Hartkamp napisał kiedyś książkę „Zamiast edukacji przymusowej”. Twierdzi w niej, że odrzucenie przymusu w edukacji nie oznacza odrzucenia samego uczenia się. Wręcz przeciwnie, odrzucenie przymusu tworzy przestrzeń dla szkół, dzięki której mogą one stać się – jak pisze – świątyniami nauki.

I tu wracamy do kanonu: nie chodzi o to, aby go likwidować, przecież trudno sobie wyobrazić, aby człowiek kończący szkolną edukację nie miał pojęcia o podstawach rzeczywistości… Tyle że obecnie ma o nich pojęcie blade. Szkoła wychowuje osoby, które mają w głowie zestawy informacji i formułek, ale ich nie rozumieją. A przecież właśnie o rozumienie chodzi! Zniesienie przymusu sprawia, że młody człowiek zaczyna dostrzegać, jak kapitalną przygodą może być nauka. Nie powinniśmy zmuszać go do tego, by poznawał książkę pod groźbą sprawdzianu, ale zapalać do lektury.

Czytaj także: Wycieczki śladami kard. Wyszyńskiego? Uczniowie by tego nie wymyślili

A czy potrafiłbyś zapalić swoich uczniów do wycieczki śladami kard. Wyszyńskiego albo Polskiego Państwa Podziemnego? Ministerstwo właśnie przyznało szkołom 15 mln zł na ten cel.
Jasne, wspaniale, że szkoła zyskała miliony, a uczennice i uczniowie będą jeździć na wycieczki. Ale primo: naprawdę są dużo pilniejsze sprawy, secundo: dobrze by było, gdyby cel tych wycieczek wskazywali oni sami, a nie ministerstwo. Po raz kolejny w działaniach MEiN widać próbę sformatowania młodego człowieka. Pruski model edukacji (który miał przyuczać do posłuszeństwa wobec państwa) funkcjonuje w Polsce od dawna, ale za rządów PiS został podniesiony do niewyobrażalnej potęgi!

Czy te wprowadzane naprędce zmiany spowodują, że wahadło nastrojów młodych ludzi wychyli się w lewo?
Ono już się przechyla, co widać w badaniach: młodzież coraz częściej identyfikuje się z lewicą i ma coraz liberalniejszy stosunek do aborcji czy praw osób LGBT+. Rząd PiS wk***ł wszystkich: i konserwatystów, i liberałów, i lewicę. Kiedy nadejdą kolejne wybory parlamentarne – do urn pójdzie młodzież, która przeżyła te wszystkie „reformy”, szarże, próby profilowania i formatowania. Jestem pewien, że zmiany, których dokonuje teraz Czarnek, w perspektywie czasu, i to niedługiego, okażą się łabędzim śpiewem PiS.

Czytaj także: Lekcje o męczeństwie. Pomysł RPD budzi słuszne podejrzenia

Rząd to wie, więc tkwiąc w narożniku, próbuje jeszcze gryźć i szarpać, zrobić tyle krzywdy, ile się da. Musimy wytrwać i robić swoje, niosąc dobro, mądrość, rozświetlając ciemność. Owszem, teraz jest mrocznie, ale najciemniej jest właśnie przed świtem. Jak mówił Joseph Campbell: „Chwila, gdy naokoło jest tylko czerń, to chwila zwiastująca rychłe nadejście prawdziwej przemiany. W momencie największego mroku rozbłyskuje światło”.

***

Przemek Staroń – psycholog, wykładowca, trener i edukator. Autor książki „Szkoła bohaterek i bohaterów”. Nagrodzony przez KE twórca Zakonu Feniksa, tutor niemal 50 olimpijczyków z filozofii. Twórca #utrzy, wyróżniony w konkursie im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”, nagrodzony LGBT+ Diamond 2019 Polish Business Award, Nauczyciel Roku 2018, finalista Global Teacher Prize 2020, Digital Shaper 2020, Członek Kolegium Ekspertów Instytutu Strategie 2050.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Orlen: protokół zniszczenia. Rachunek za Obajtka, z szaf zaczęły wypadać kolejne trupy

Przez osiem lat, nie zważając na gigantyczne koszty, PiS tworzył wielkie inwestycje, które miały budować naszą dumę narodową. Teraz nie wiadomo, co z nimi zrobić. Orlenowskie Olefiny III to takie drugie CPK. Miały być największą inwestycją petrochemiczną w Europie, a okazały się workiem bez dna.

Adam Grzeszak
22.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną