Społeczeństwo

Domowe jedzenie

Covid wywołał epidemię anoreksji i innych zaburzeń odżywiania

Piękno ciała to też jest temat. Nawet jeśli pozycja chudości jako ideału przed pandemią zaczęła się chwiać, lockdown przywrócił jej moc. Piękno ciała to też jest temat. Nawet jeśli pozycja chudości jako ideału przed pandemią zaczęła się chwiać, lockdown przywrócił jej moc. Adela Podgórska
Ta fala płynie równolegle do fal pandemii. Mamy coraz więcej przypadków zaburzenia odżywiania – anoreksja, bulimia i ich mieszanki. Wywołane lękiem, bezradnością. Chorują dzieci, rodzice, kolejni członkowie tych samych rodzin.
Wiele osób z zaburzeniami żywienia nie jest poddanych żadnej terapii, ich cierpienie – szczególnie dorosłych – snuje się niezauważane.Roman Lipczyński/Forum Wiele osób z zaburzeniami żywienia nie jest poddanych żadnej terapii, ich cierpienie – szczególnie dorosłych – snuje się niezauważane.

Ewa i jej córka Nina zaczęły „ćwiczyć z Ewą Chodakowską” jeszcze w marcu ubiegłego roku, w pierwszych tygodniach pandemii. – Jak połowa znajomych z Instagrama. Zdjęcia z domowych treningów przeplatały się z memami, że z lockdownu nigdy nie wyjdziemy, bo nie zmieścimy się w drzwiach – wspomina Ewa. Razem z córką, 14-latką, przebierały się w legginsy, rozkładały w salonie maty i w rytm wyznaczany przez trenerkę na 60-calowym ekranie robiły brzuszki, podskoki i skręty. – Ale ćwiczenia Ninki stawały się coraz bardziej forsowne. Na raz robiła nie 50 brzuszków, ale 300, do tego intensywne treningi „kardio”. Odpadłam – opowiada Ewa. A młoda zaczęła ćwiczyć dwa razy dziennie. I z czasem także mniej jeść. – Jako dwunastolatka, dwa lata wcześniej, Ninka zrezygnowała z mięsa. Ale dbałyśmy, by w jej diecie były wszystkie potrzebne składniki – mówi Ewa dalej. Jesienią uderzyło ją, że talerz, na którym córka przygotowała sobie posiłek, wygląda jak barwne arcydzieło, ale nie ma na nim nic kalorycznego. Był pomidor, liście szpinaku, papryka. – Zniknęło pieczywo, cieciorka, orzechy – zauważyła kobieta. – Poprosiłam, by Nina stanęła na wagę. Pokazała 34 kg przy wzroście 150 cm. Pół roku wcześniej na anoreksję zachorowała siostrzenica Ewy. – Gdy usłyszałam diagnozę, że Nina ma to samo, z nerwów natychmiast odczułam nawrót własnej bulimii. Ewa pomyślała: muszę się napchać jedzeniem, a potem zwymiotuję.

Letni wysyp

Lekarze i terapeuci potwierdzają wyraźnie widoczne w światowych badaniach tendencje: pandemia Covid-19 zadziałała jak wyzwalacz na rozwój zaburzeń odżywiania. – Ma to dwa oblicza. Przybywa osób chorujących po raz pierwszy, a jednocześnie 80 proc.

Polityka 45.2021 (3337) z dnia 02.11.2021; Społeczeństwo; s. 27
Oryginalny tytuł tekstu: "Domowe jedzenie"
Reklama