Rozmowa z psychiatrą dr Justyną Szyburską o tym, jak przejawia się spektrum autyzmu u dziewcząt i dlaczego warto je diagnozować.
Składki na zdrowie płacimy dużo wyższe, ale w zamian nie dostaliśmy nic. Kolejki do specjalistów alarmująco się wydłużyły, chorzy wymagający pilnej pomocy medycznej umierają na SOR-ach, więc kto może, leczy się prywatnie.
Nawet tam, gdzie nie rażą w oczy wakaty, pomoc psychologiczna bywa dostępna dla dzieci czysto formalnie, na papierze. Minister Czarnek ogłaszał w ostatnich miesiącach, że tylko w 2023 r. przeznaczył aż 2 mld zł na stworzenie 20 tys. nowych etatów specjalistów. Gołym okiem widać, że to kolejna jego manipulacja.
Tylko do końca października ubiegłego roku w wyniku samobójstw zmarło 127 dzieci i nastolatków poniżej 19. roku życia, tyle co w całym 2021 r. „Produkujemy klientów do opieki psychiatrycznej, nie reagując na problemy wcześniej, gdy specjalistyczne wsparcie jeszcze nie jest potrzebne” – mówi Lucyna Kicińska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Nikt tam nie robi kartkówek, nie przepytuje z materiału lekcyjnego, nie sprawdza prac domowych, nie urządza klasówek, nie ocenia. W wielu szkołach to jedyne przyjazne miejsce.
Problem jest systemowy, co chwila w psychiatrii dziecięcej wybucha jakiś kryzys. Latem zamknął się oddział w Gnieźnie, w Gdańsku wstrzymano przyjęcia, w Poznaniu wszyscy lekarze złożyli wypowiedzenia, Łańcut balansuje na krawędzi.
Psychiatrzy dziecięcy alarmują: to katastrofa. Trzeba natychmiast wprowadzić zarządzanie kryzysowe zamiast mglistych obietnic i czekania na efekty reformy.
Prawie 5 promili alkoholu we krwi 15-latki. Grupa nastolatków tak pijanych, że dławiących się własnymi wymiocinami – oto początek wakacji w Polsce. Latem dzieciaki eksperymentują, a to nierzadko prowadzi do dramatycznych konsekwencji.
Według ostrożnych szacunków w Polsce jest dziś kilkaset tysięcy dziewcząt i chłopców, którzy przyjechali zza wschodniej granicy po 24 lutego.
Nastolatki coraz częściej borykają się z psychicznymi problemami. Państwo nie zapewnia im niezbędnej opieki, więc z pomocą ruszyli wolontariusze, społecznicy, zapaleńcy.