Małżeństwo czterdziestoparolatków mieszkające na tym osiedlu zawsze ma przygotowane słodycze na Halloween. Oboje są wykładowcami akademickimi, ale on jest też szafarzem, a więc ma nadane przez ordynariusza diecezji prawo udzielania komunii świętej. Głęboko wierzący, przyznają, że sami swojej córki na halloweenowe zabawy nie wysyłali, ale…
Czytaj też: Halloween w szkole, czyli dobre pomysły na złe zwyczaje
Dorośli fundują dzieciom demony
– Cukierki są w pogotowiu, bo te dzieciaki biegające po klatkach nie rozumieją tej nieszczęsnej awantury. Dla nich to tylko zabawa, a dorośli fundują im jakieś demony, grzech, niemalże zbrodnie satanistyczne – mówi Anna, by po chwili z rozbawieniem dodać, że episkopat Irlandii powinien chyba ogłosić w Polsce jakiś protest w związku z oskarżaniem Halloween o demonizowanie święta, bo idąc tym tropem, Irlandczycy od lat powinni być w stanie zbiorowego opętania.
Tegoroczny Halloween przebiegł zgodnie z polską tradycją. Redaktor naczelny tygodnika „Idziemy” ks. Henryk Zieliński w wywiadzie dla PAP nie tylko powiedział, że katolicy nie powinni uczestniczyć w „takich praktykach”. „Po pierwsze, dlatego że jest to zagrożenie dla naszych chrześcijańskich tradycji i zwyczajów – kultu świętych i pamięci dla zmarłych. Po drugie, dlatego że katolicy nie mają powodu, żeby obśmiewać śmierci”. O radośnie obchodzonym w katolickim Meksyku Dniu Zmarłych (również 1 listopada) ks. Zieliński nie mówił, ale wyjaśnił, że zabranianie halloweenowej zabawy dzieciom w polskich przedszkolach i szkołach może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego – zgodnie z zasadą, że zabroniony owoc lepiej smakuje.
Czytaj także: Niech żyje Halloween!
Rapujący ksiądz pisze o... prostytutkach
Rapujący ks. Adam Ulatowski, wikariusz parafii w Łapach, 27 października zamieścił na kanale YouTube „Ks. Adam Ulatowski/Heres” 15-minutowe nagranie, w którym nie tylko mówił o podszywaniu się szatana pod opiekuna, czyli Boga, i wykorzystywaniu do tego takich okazji jak Halloween, ale przywołał też sytuację sprzed kilku lat. Zwróciła się do niego wtedy z pytaniem parafianka, która poprosiła o argument, by nie puścić córki na halloweenową zabawę w szkole.
„Miałem akurat koło siebie ks. Jacka, mojego dobrego znajomego. I zapytałem go: Jacek, co mam jej odpisać?. Zapytaj jej, czy gdyby w szkole przebierali się za prostytutki, to pozwoliłaby też swojej córce w tym uczestniczyć” – podpowiada ks. Ulatowskiemu znajomy, a ten nie kryje, że tak właśnie odpisał tej matce. W odpowiedzi dostał SMS: „OK, to mnie przekonuje”.
Ks. Ulatowski przypomniał też, że zabawa przypada w szczególny dzień – kiedy sataniści obchodzą dzień największej mocy.
Czytaj też: Kościół a Halloween
Zakazać? Dziwny projekt w Sejmie
Do Halloween odniósł się również – na Facebooku – Rafał Betlejewski, artysta, twórca takich akcji społecznych jak „Tęsknię za Tobą, Żydzie”. I przypomniał, że w 2020 r. do Sejmu wpłynęła anonimowa petycja i projekt. Jeden z jej artykułów brzmiał: „Kto w dniu 31 października chodzi i puka po mieszkaniach, prosząc o cukierki lub ostrzegając przed popełnieniem złośliwego żartu – podlega karze grzywny w wysokości co najmniej 500 zł lub karze ograniczenia wolności”.
Trafiła ona do sejmowej komisji do spraw petycji, w mediach rozpętało się nomen omen piekło, Donald Tusk pomysł karania za halloweenowe zabawy skomentował wpisem na Twitterze: „Cukierek albo psikus. Mówię, póki wolno”, a Radosław Fogiel z PiS dementował przypuszczenia, że partia ta ma cokolwiek wspólnego z petycją i ustawą.
Inicjatywa umarła śmiercią naturalną, choć przy tej okazji przypomniano, że w 2017 r. zakazu świętowania Halloween w polskich szkołach od resortu edukacji domagała się posłanka PiS Gabriela Masłowska, a rok później bp Artur Miziński, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski, powiedział, że „Halloween jest antychrześcijańskie i niebezpieczne, promuje kulturę śmierci, popycha ku mentalności ezoterycznej i magii”.
Czytaj też: Bratanica prezesa Kaczyńskiego przeciw Halloween
Kuratorium interweniuje
Halloween to święto obchodzone co roku 31 października. Tradycja wywodzi się ze starożytnego celtyckiego święta Samhain, gdy ludzie rozpalali ogniska i przebierali się, by odpędzić duchy. W VIII w. papież Grzegorz III wyznaczył 1 listopada jako czas uczczenia wszystkich świętych. W 1000 r. Kościół ustanowił 2 listopada Dniem Zadusznym – ku czci zmarłych.
Dziś powszechnie uważa się, że w ten sposób próbowano zastąpić celtyckie święto zmarłych pokrewnym, wchłaniając stare, rodzime tradycje – m.in. słowiańskie Dziady. Z biegiem czasu Halloween przekształciło się w dzień pełen atrakcji przede wszystkim dla dzieci. Ale nie w Polsce, w której ta zabawa popularność zaczęła zdobywać dopiero w latach 90. ubiegłego stulecia i niemalże od razu była krytykowana zarówno jako atak na polską kulturę, jak i promowanie satanizmu wśród najmłodszych.
Nie inaczej było w tym roku. W Krakowie w jednej ze szkół podstawowych po interwencji kuratorium oświaty zabawę dla dzieci odwołano. Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”, trójka klasowa na organizację Halloween na godzinie wychowawczej dostała zgodę dyrektorki, nie protestowała też wicedyrektorka, która jest katechetką. Zaprotestował za to jeden z rodziców. I poinformował przez telefon o planowanej imprezie Małopolskie Kuratorium Oświaty. To zaś zabroniło szkole organizacji Halloween w klasie.
Czytaj także: Halloween, Dziady, Wszystkich Świętych. Jak człowiek przez wieki oswajał śmierć
Bal wszystkich świętych
Odpowiedzią na rosnącą popularność halloweenowych zabaw ma być „bal wszystkich świętych” organizowany od kilku lat 31 października w całej Polsce, w przedszkolach, szkołach, ale też w lokalnych salach sportowych czy domach parafialnych. W Rybniku najpierw była msza, potem półgodzinna modlitwa uwielbienia i dopiero po nich bal do północy. W Kartuskim Centrum Kultury za świętych przebrane były nie tylko dzieci, ale też ich rodzice. We Wrocławiu od trzech lat z kolei organizowana jest Noc Świętych z procesją z relikwiami kilkudziesięciu świętych.
– Wygląda to jak walka z wyimaginowanym wrogiem, choć jako osoba wierząca doceniam promowanie świętych. Pamiętam jednak krążące po internecie zdjęcie z takiego balu z jakiegoś przedszkola i zachwyconą mamę, która stała ze swoim synkiem przebranym w piżamę udającą obozowy pasiak. Chłopczyk był świętym Maksymilianem Kolbem, ale całość wyglądała dość groteskowo. I nie wiem, czy naprawdę nam, katolikom, o to właśnie chodzi? – pyta retorycznie Anna.
Czytaj też: Porozmawiajmy o śmierci przy kolacji