W Polsce bez zmian. Agnieszka zmarła, bo lekarze czekali, aż płód obumrze
Śmierć Izabeli w szpitalu w Pszczynie, choć wywołała olbrzymie poruszenie w całym kraju, nie przyniosła zmian w traktowaniu pacjentek w ciąży w polskich szpitalach. We wtorek 25 stycznia pojawiła się informacja o 37-letniej Agnieszce z Częstochowy. Była w bliźniaczej ciąży. 23 grudnia 2021 r. zmarł pierwszy z bliźniaków, ale nie pozwolono na usunięcie martwego płodu, ponieważ prawo tego zabrania. Jej rodzina podała w oświadczeniu brutalne szczegóły: „Agnieszka nosiła w swoim łonie martwe dziecko przez kolejne 7 dni (!!!). Śmierć drugiego z bliźniaków nastąpiła dopiero 29 grudnia 2021 r. Następnym karygodnym faktem jest, że ręcznego wydobycia płodów dokonano po następnych 2 dniach (!!!), a mianowicie 31.12.2021 roku”. I dalej: „To kolejny dowód na to, że panujące rządy mają krew na rękach”.
Lekarze czekają, aż obumrze płód
Kilka dni temu Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny informowała o innej utrzymującej się w szpitalach praktyce – coraz częściej zdarza się, że kobieta, która zgłasza się do szpitala z małowodziem lub bezwodziem, po wstępnych badaniach stanu zdrowia jest odsyłana do domu z poleceniem samoobserwacji. W ostatnich miesiącach kilkanaście kobiet w takiej samej sytuacji co Iza kontaktowało się z Federą. Powtarzają się nazwy szpitali i miast: Częstochowa, Rzeszów, Wrocław, Poznań, Ruda Śląska. – Takich przypadków jest zapewne znacznie więcej. Lekarze czekają na ustanie tętna płodu, mimo iż wiedzą, że to nastąpi, a