Dzisiaj możliwości wykonania testów genetycznych to ok. 200 tys. dziennie. W szczycie piątej fali szacuje się, że ta liczba może dojść nawet do pół miliona. Średnio wykonuje się po połowie testów antygenowych w stosunku do RT-PCR (genetycznych).
Testowanie w aptekach. Nie ma sukcesu
Stacjonarnych punktów pobierania wymazów jest obecnie prawie 700, laboratoriów prowadzących – ponad 300. Kolejne tysiąc punktów miało ruszyć od czwartku 27 stycznia w aptekach. Na razie jednak trudno mówić o sukcesie. Na 26 tys. farmaceutów i niecałe 32 tys. techników farmaceutycznych wymagane rozporządzeniem ministra przeszkolenie przeszło niewiele ponad 4 tys. osób. Minister zdrowia Adam Niedzielski po godz. 8 rano wrzucił wpis na Twittera: „Na starcie programu mamy 64 apteki, w których można wykonać test antygenowy. Kolejne 19 przesłało dokumenty zgłoszeniowe. Zapraszam na stronę dotyczącą testowania w aptekach i na systematycznie aktualizowaną mapę testujących aptek”.
Z mapy wynika, że na Dolnym Śląsku to tylko dwa punkty – w niewielkim Żarowie i w Kłodzku, w ponadmilionowej Warszawie – cztery, w tym trzy sieciowe, jest też w Rembertowie, a na Mazowszu w Żyrardowie i Błędowie. W Łodzi testy będą wykonywane w dziewięciu aptekach, kolejne dwie są w Zgierzu i Tuszynie. W Bielsku-Białej i okolicy punkty są w siedmiu aptekach, w Krakowie i okolicy w sześciu, podobnie w Poznaniu.
Żeby punkty wymazowe rzeczywiście mogły działać, konieczne jest jednak „wpięcie” ich do systemu informatycznego EWP, co ma umożliwić im sprawozdawanie wyników.