Rząd zdecydował o przyjmowaniu uchodźców wojennych z Ukrainy. Wdzięczność, że tym razem zachowuje się zgodnie z prawem i zasadami humanitaryzmu, przesłania fakt, że poza wpuszczeniem ich na teren Polski i obietnicami wsparcia socjalnego niewiele robi. W szczególności wciąż nie przygotował podstaw prawnych do jakiejkolwiek pomocy, a nawet do legalnego wpuszczenia uciekinierów z Ukrainy do Polski. Pomoc uchodźcom świadczy zaś społeczeństwo, organizacje pozarządowe i samorządy (opisuje to Marta Mazuś w tekście „Niepospolite poruszenie”). – Standardem pomocy humanitarnej jest to, że rząd ustawia system, w który wpasowują się gracze społeczni. A u nas jest odwrotnie – mówi Anna Dąbrowska z lubelskiego Stowarzyszenia Homo Faber.
Po tygodniu rząd wyręczyła częściowo Unia. Rada Europejska, na wniosek Komisji Europejskiej, przyjęła decyzję o uruchomieniu mechanizmu pobytu tymczasowego, ustanowionego w dyrektywie przyjętej w 2001 r., w spóźnionej reakcji na wojnę w byłej Jugosławii, ale nigdy dotychczas niestosowanej. Decyzja nakazuje wpuszczać uchodźców z Ukrainy na teren Unii i objąć opieką socjalną przez rok. Uruchamia unijne środki na pomoc dla nich i pozwala im w ciągu 90 dni od przekroczenia granicy wybrać kraj w ramach Unii, w którym chcą przeczekać wojnę. To ostatnie rozwiązanie jest dla Polski szczególnie korzystne, bo oznacza, że Unia solidarnie bierze ten problem na siebie. W przeciwieństwie do Polski, która kilka lat wcześniej odmówiła solidarności tak w relokacji uchodźców, jak i w pomocy materialnej dla państw, które ich przyjmują.
W ciągu pierwszego tygodnia rosyjskiej napaści na Ukrainę do Polski uciekło pół miliona Ukraińców.