Minister zdrowia Adam Niedzielski zarekomenduje premierowi zniesienie od początku kwietnia obowiązku noszenia maseczek w zamkniętej przestrzeni publicznej oraz regulacji dotyczących nakładania izolacji i kwarantanny. Można się było tego spodziewać, skoro Narodowy Fundusz Zdrowia kilka dni wcześniej ogłosił koniec pandemii: od kwietnia nie będzie szpitali tymczasowych i dodatków covidowych. Dalej będą finansowane szczepienia i rehabilitacja pocovidowa. Prawo do bezpłatnych zastrzyków mają uchodźcy ukraińscy, którzy przekroczyli granicę po 24 lutego.
– Kwarantanna nie ma większego sensu przy takim poziomie wyszczepienia i odporności, jaką ma polskie społeczeństwo, ale rezygnacja z izolacji i zasłaniania twarzy jest w mojej ocenie błędem – mówi prof. Krzysztof Simon. – Zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy napływ prawie 2 mln uchodźców.
Nadciąga szósta fala pandemii
Zaledwie 34 proc. Ukraińców jest w pełni zaszczepionych, a jeszcze w lutym ok. 60 proc. wszystkich testów na koronawirusa było tam pozytywnych. – W dodatku większość jest szczepiona rosyjskimi lub chińskimi preparatami o znacznie niższej skuteczności – mówi prof. Simon. – To się musi przełożyć na liczbę infekcji, tylko większość, zwłaszcza młodych, zakażenie omikronem przechodzi lekko i nawet się nie testuje. W szpitalach też mamy nie izolować tych chorych? Przecież to jest choroba zakaźna i taka pozostanie, nawet jeśli skończy się pandemia i będą się pojawiać tylko endemiczne ogniska choroby.
Pierwsze duże ognisko koronawirusa związane z napływem uchodźców było w hali Torwaru, gdzie jest 500 miejsc noclegowych, ale każdego dnia przewija się ok. 1000 osób. Są za to złe warunki sanitarne i brakuje podstawowych środków higieny.
W sąsiadujących z Polską Niemczech, gdzie trafia część uchodźców, od dwóch tygodni notują wzrosty zakażeń. 10 marca padł rekord – 262 752 przypadków. Niektórzy naukowcy mówią o początku szóstej fali. – Niemcy zaczęli znosić obostrzenia – zauważa prof. Simon. – I to jest skutek.
Mamy w Polsce wielki dług zdrowotny
Niemiecki minister zdrowia obawia się wzrostu liczby zgonów. Według niego błędem była rezygnacja z niemal wszystkich obostrzeń oraz traktowanie omikrona jako mniej niebezpiecznego. Na 20 marca niemiecki rząd planuje zniesienie tych restrykcji, które jeszcze obowiązują. A to dlatego, że wzrost zakażeń nie przekłada się na nadmierne obciążenie szpitali.
W Polsce liczba zajętych miejsc covidowych także maleje. Zwalniają się respiratory. To zapewne skłoniło ministra Niedzielskiego do rezygnacji z tych nielicznych restrykcji, jakie jeszcze obowiązują (inna sprawa, że przez wielu obywateli nie są przestrzegane). Tyle że polskie przychodnie i szpitale już zaczynają odczuwać zwiększoną liczbę pacjentów.
– To duże wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia, zwłaszcza że mamy po dwóch latach pandemii olbrzymi dług zdrowotny i powinniśmy się teraz, gdy koronawirus daje trochę odetchnąć, starać to nadrobić – mówi dr hab. Konstanty Szułdrzyński. – A tymczasem przybywa nam wielu nowych pacjentów.
Czytaj też: Coraz bliżej szczepionek do nosa