Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Domy słów

Domy słów. Co powinni sobie powiedzieć Polacy i Ukraińcy?

Żanna Słoniowska Żanna Słoniowska Kuba Ociepa / Agencja Wyborcza.pl
Wolę wierzyć, że flagi ukraińskie, które teraz widać wszędzie w Polsce, to jednak zapowiedź nowego, długotrwałego otwarcia między naszymi narodami. Nawet jeśli wciąż pozostają wątpliwości – mówi Żanna Słoniowska, polsko-ukraińska pisarka, urodzona i wychowana we Lwowie.
„Wolę wierzyć, że flagi ukraińskie, które teraz widać wszędzie w Polsce, to zapowiedź nowego, długotrwałego otwarcia między naszymi narodami”. Na fot. Zamek Królewski w Warszawie.Adam Chełstowski/Forum „Wolę wierzyć, że flagi ukraińskie, które teraz widać wszędzie w Polsce, to zapowiedź nowego, długotrwałego otwarcia między naszymi narodami”. Na fot. Zamek Królewski w Warszawie.

MARTYNA BUNDA: – Co myślisz, kiedy pod postami o pomocy dla uchodźców wojennych czytasz, że chcą sobie bezpłatnie pojeździć tramwajami?
ŻANNA SŁONIOWSKA: – Wbrew temu, czego obawiają się niektórzy Polacy, Ukraińcy raczej nie dostrzegają tej frustracji, czasem widocznej w internecie. Nie odbierają tych wpisów osobiście, bo za dużo się teraz dzieje w ich ojczyźnie, ich życiu. Ukraińcy widzą wolontariuszy, swoich gospodarzy, ogrom polskiej pomocy, a niektórzy pewnie również i to, że być może w cieniu wojny po raz pierwszy zobaczyliśmy się naprawdę – jako równe narody z własną tożsamością i historią.

Czy też, precyzyjniej, bardzo wielu Polaków po raz pierwszy zobaczyło Ukraińców jako naród z własną historią i tożsamością.
Na pewno z dnia na dzień znaczenie słowa Ukrainiec w języku polskim uległo zmianie. Propaganda PRL przez dziesięciolecia pracowała nad tym, żeby miało określony wydźwięk – rezun, wieśniak, dzikus. W ostatnich dniach wszystko to zostało zmyte falą. Ukrainiec to teraz wojownik, heros, heroina. Brat, siostra. Wierzę, że to będzie brzemienne w skutki, otwiera przed nami inną przyszłość.

A à propos tego, czym w cieniu wojny żyją Ukraińcy w Polsce: ja od paru dni tłumaczę bajki dla dzieci na ukraiński. Zważywszy na te obrazy, które codziennie rano oglądam w internecie i które dla mnie są potwornie bolesne, bo dotyczą ważnych dla mnie miejsc, pewnie nie miałabym siły wstać z łóżka. Ale jest coś niesamowitego i gorzkiego jednocześnie w tym, że mając wciąż pod powiekami obrazy wojenne, przekładam rozmowy pomiędzy misiaczkiem a tarantulą, bo taka jest lista dialogowa bajki. Słyszę, że rakiety trafiły właśnie w lotnisko pod Lwowem, a potem idę do Teatru Słowackiego i tam w kabinie tłumaczę „Opowieść wigilijną” Dickensa dla nowo przybyłych spod bomb dzieciaków.

Polityka 14.2022 (3357) z dnia 29.03.2022; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Domy słów"
Reklama