Społeczeństwo

Matura w 2023 i 2024 roku. Co wymyśli Czarnek?

Rozpoczęcie matury z języka polskiego Rozpoczęcie matury z języka polskiego Paweł Małecki / Forum
Dwa następne roczniki maturzystów muszą mieć świadomość, że będą mieć takie egzaminy, jakie sobie wywalczą. Siedzenie cicho i czekanie, co wymyśli Czarnek, to duży błąd.

Uczniowie, którzy za rok przystąpią do matury, mają wielkie poczucie niesprawiedliwości. Choć tak samo doświadczyli skutków pandemii i równie długo korzystali ze zdalnego nauczania co starsi koledzy, czekają ich znacznie trudniejsze egzaminy. Budzi to zrozumiały sprzeciw.

Co mówi Czarnek, a co twierdzi CKE

Domagają się więc równego traktowania, czyli matury zdawanej na podstawie wymagań o zbliżonym stopniu trudności i bez egzaminów ustnych. Podobnie rozumują wszyscy obecni licealiści. Niech nowe zasady zaczną obowiązywać dopiero wtedy, gdy cała nauka w liceum przebiegnie w formie stacjonarnej.

Przemysław Czarnek zdaje się aprobować te żądania, bo zapowiedział, iż matura w latach 2023 i 2024 będzie zdawana na takich samych zasadach jak egzaminy w latach 2021 i 2022. Problem w tym, że nikt nie wie, co znaczą słowa ministra. Uczniowie pojmują je dosłownie, czyli że będą mieli tyle samo do nauczenia co rocznik obecny i poprzedni: ani mniej, ani więcej. To przecież oczywiste.

Jednak urzędnicy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej odpowiedzialni za szkolenie egzaminatorów tłumaczą, iż ministrowi chodzi jedynie o zasadę, że matura aż do 2024 r. będzie zdawana na podstawie wymagań egzaminacyjnych, a nie, jak było przed pandemią, w oparciu o podstawy programowe. Tyle że wymagania egzaminacyjne dla obecnych i zeszłorocznych maturzystów to zaledwie ułamek tego, czego wymaga się od następnych roczników.

Wymagania wymaganiom nierówne

Różnicę robi już sam obowiązek zdawania matury ustnej z dwóch przedmiotów: języka polskiego i obcego (przez ostatnie trzy lata nie było ustnej matury).

Reklama