Społeczeństwo

Za mundurem dzieci sznurem

Za mundurem dzieci sznurem. Dlaczego faszerujemy je wojną?

Współczesna kultura masowa jest nafaszerowana przemocą. Wysoka też nie stroni od wojny… Współczesna kultura masowa jest nafaszerowana przemocą. Wysoka też nie stroni od wojny… Adela Podgórska
Rodziców, którzy nie obdarowywali swoich dzieci na Dzień Dziecka plastikowymi giwerami albo komputerowymi strzelankami, ogarniają dziś wątpliwości. Czy chroniąc dzieci przed agresją, nauką zabijania, nie budują w nich fałszywego obrazu świata? Czy nie skazują ich na bezbronność i zagubienie?
Wojna to nie zabawa, nie gra strategiczna „o wysokim wskaźniku przyjemności z grania”.Michał Kazmierczak/Forum Wojna to nie zabawa, nie gra strategiczna „o wysokim wskaźniku przyjemności z grania”.

Pod koniec kwietnia, z okazji przyjęcia przez Sejm ustawy o wydaniu w wyobrażalnej przyszłości niewyobrażalnych kwot na czołgi, rakiety, i co tam się trafi, kurator Barbara Nowak przepędziła ulicami Krakowa zwarte szyki dziewczynek i chłopców z tzw. klas mundurowych. Jedni się przerazili, ale raczej przeważała opinia: nie przesadzajmy, uczniowie, też spędzeni okólnikiem pani kurator jako publiczność, mieli taką tam, wiosenną atrakcję.

Najbardziej niepokojąca w tym spektaklu była zadowolona twarz reżyserki show, gdy w towarzystwie tzw. Rzecznika Praw Dziecka, udzielała się mediom. Całą sobą, mimiką, mową ciała, triumfowała: widzicie, pacyfiści i inne postępowe miękiszony, co warte wasze ideały i mrzonki? Oto efekt naszej polityki, dowód naszych racji: dzieci gotowe walczyć i ginąć za Ojczyznę, a nie łazić po ulicach z tęczowymi flagami i plugastwami powypisywanymi na kartonach. Oto zdrowy duch w zdrowych ciałach.

W tych samych serwisach informacyjnych, w których produkowała się kurator Nowak, pokazywano Wadimów i Denisów – często dwa, trzy lata temu dzieci jeszcze – jakimś cudem uratowanych z frontu donbaskiego, jakimś cudem połatanych przez neurochirurgów, bo trzeba im było powyciągać kawały żelastwa z kręgosłupa, poucinać nogi, ponaprawiać twarze. I ich matki we łzach. I sieroty jakimś cudem wywiezione z tego, co było kiedyś Mariupolem.

Ścieżka ewakuacji i droga do historii

Społeczna reakcja na wojnę tych, którym dane jest przyglądać się jej z sąsiedztwa, układa się w trzy fazy. Pierwsza jest emocjonalna: przerażenie, strach, niedowierzanie. To moment złudzenia, że da się przed tym jakoś uciec, uchronić, wyłączyć telewizor, żeby przynajmniej dzieci na to nie patrzyły. Albo coś zrobić: kogoś przywieźć, wrzucić soczki i żelki do kontenera wystawionego w supermarkecie, przypiąć niebiesko-żółtą wstążkę.

Polityka 23.2022 (3366) z dnia 31.05.2022; Temat tygodnia; s. 17
Oryginalny tytuł tekstu: "Za mundurem dzieci sznurem"
Reklama