Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Na plaży z covidem. Testy idą nad Bałtykiem jak woda

Koniec lata będzie oznaczał powrót do zamkniętych pomieszczeń, do nauki w szkołach, co wiąże się ze zintensyfikowaną wymianą wirusa. Koniec lata będzie oznaczał powrót do zamkniętych pomieszczeń, do nauki w szkołach, co wiąże się ze zintensyfikowaną wymianą wirusa. Bartosz Bańka / Agencja Wyborcza.pl
Łącznie od 1 do 27 lipca Polacy nabyli ponad 569 tys. testów. I raczej nie w celach kolekcjonerskich, ale żeby sprawdzić, czy ból gardła, katar i inne przypadłości to zwykłe przeziębienie (latem rzadkie), czy może covid.

Doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z Covid-19, tweetuje znad morza: „Wszędzie wokół covid. Miejscowość nad Bałtykiem. Pani Farmaceutka z miejscowej apteki twierdzi, że nigdy od początku pandemii nie sprzedała tylu testów. Nieoficjalnie około 1/3 wyników dodatnich. Mamy więc szybko narastającą »falę widmo«, bo według oficjalnych statystyk – spokój”.

Apteka Centrum Leków w goszczącej tłumy turystów Ustce. Farmaceutka potwierdza: testy idą jak woda. Tego dnia miała na stanie pięć na próbkę z nosa i trzy ze śliny. Rano przyszła pani i chciała kupić dziesięć tych z nosa. Potem zjawiły się jeszcze trzy osoby. – Miałam tego zdecydowanie za mało – stwierdza. Kupujący to na jej oko w połowie miejscowi, w połowie przyjezdni. U ilu testy potwierdzają covid? Któż to wie. Ale coraz więcej osób przychodzi do apteki w maseczkach. Bardzo zwiększyła się sprzedaż typowych zestawów leków, jakimi Polacy walczą z covidem bez udziału lekarza: ibuprom max, neosine forte, witamina C 1000. Wcześniej apteka sprzedawała jeden taki „antycovidowy zestaw” dziennie, a teraz pięć albo i więcej. Plus dużo preparatów wzmacniających odporność, co latem nie jest normą. Farmaceutka w związku z tym, co obserwuje, też przyjmuje suplementy wzmacniające.

Czasem ludzie mówią, że są chorzy. Jak pani, która przyszła z receptą, ale bez maseczki. Już od progu ostrzegła: mam covid, proszę uważać. Młodzi z kolejki stwierdzili, że się nie boją, bo w covida nie wierzą.

Reklama