Społeczeństwo

Pojechaliśmy do gmin, w których wygrywa PiS. „Drożyzna jest okropna, ale Tusk gorszy”

Premier Morawiecki objeżdża kraj. Sierpień 2022 r. Premier Morawiecki objeżdża kraj. Sierpień 2022 r. Kancelaria Prezesa RM
Odwiedziliśmy trzy gminy, w których PiS cieszy się niemal powszechnym poparciem, żeby sprawdzić, czy drożyzna jest w stanie nim zachwiać. Wnioski: elektorat Kaczyńskiego boi się drożyzny, ale Tuska boi się bardziej.
Gmina Stary LubotyńNorbert Frątczak/Polityka Gmina Stary Lubotyń

Ostroga, dwa krzyże i kłosy – to herb gminy Stary Lubotyń, położonej w północno-wschodniej części województwa mazowieckiego, niedaleko Ostrowi Mazowieckiej. Ostroga symbolizuje dawne wsie szlacheckie, które stanowiły największą część terenu gminy jeszcze w XIX w. Drugie były wsie zakonne w herbie reprezentowane krzyżami. Kłosy natomiast symbolizują wsie włościańskie, a także ich obecny, rolniczy charakter.

Brzmi dumnie, na pierwszy rzut oka tak też wygląda – okazały kościół z parkingiem na ponad sto samochodów, eleganckie domy, chodniki wyłożone kostką. A patrząc głębiej? – Pracy praktycznie nie ma – urząd gminy, szkoła, przychodnia i tyle. Dobrze prosperujące gospodarstwa można policzyć na palcach jednej ręki. Reszta jeździ za robotą do miasta – mówi kobieta prowadząca jeden z trzech lokalnych sklepów spożywczych.

Do tego dochodzi wciąż rosnąca inflacja i spowodowana nią drożyzna. – Ludzie liczą każdy grosz. Wiem, bo sama to widzę tu za ladą – dodaje sklepowa. – Ale najgorzej jest z energią. Wczoraj była u mnie staruszka, dostaje 1,3 tys. zł emerytury, a węgiel musi kupować po 2,6 tys. zł za tonę. Kto za to odpowiada? – pyta. I po chwili sama sobie odpowiada: – Wojna, oczywiście.

W Starym Lubotyniu ludzie nie winią rządu za drożyznę. W wyborach parlamentarnych w 2019 r. PiS zdobył tu 85,9 proc. głosów. Na Koalicję Europejską głosowała mniej niż co dziesiąta osoba. Na lewicę (sumując Wiosnę z Lewicą Razem) – jedna na sto.

Platforma Obywatelska pod wodzą Donalda Tuska chciałaby to zmienić, dlatego swój przekaz koncentruje na cenach. Z perspektywy całego kraju wydaje się działać. Z wyliczeń socjologa Marcina Paladego wynika, że od marca średnie poparcie dla partii rządzącej spadło z 39 do 35 proc. (po odliczeniu wyborców niezdecydowanych), a jej przewaga nad PO zmalała z 12 do 6 pkt proc.

A jak wygląda to z perspektywy tradycyjnie pisowskiego elektoratu?

Czytaj też: Dochód podstawowy? Sprawdzamy, czy są chętni

My tu rządu nie winimy

Pani Helena ma 84 lata, od ponad 60 prowadzi z mężem młyn w Starym Lubotyniu. Właśnie idzie na pocztę zapłacić za zboże, które zamówił jej syn. – Ponad tysiąc złotych za tonę. Za te pieniądze, co zaraz wydam, kiedyś miałam pełny zbiornik i jeszcze zapas. Teraz nie zapełnimy choćby w połowie – skarży się kobieta. I dalej: – Do niedawna jak miałam 100 zł w portfelu, mogłam narobić zakupów na długo. Dziś czego nie kupię, pieniędzy nie starcza.

Jej zdaniem wszystko to wina Putina. – My tu rządu nie winimy, kogo pan nie spyta, każdy powie to samo. Co Morawiecki z Dudą mają do tego, że zboże i masło drogie? Przynajmniej dają na dzieci. Mam trójkę wnucząt, które przy PiS dobrze odżyły. A i ja dostałam właśnie 14. emeryturę. Byle tylko Tusk nie doszedł do władzy, bo nam to od razu zabierze. My tu za nim nie jesteśmy i nie będziemy. Choć jest strach, bo młodzi podobno go lubią, ale oni nie wiedzą, co ich czeka. Broń Boże, żeby się przekonali – kończy pani Helena.

I ma rację – kogo w Starym Lubotyniu nie zapytać, niemal każdy mówi to samo: że drożyzna to sprawka Putina, PiS słusznie daje pieniądze, a Tusk, jeżeli będzie mógł, je zabierze. Wyjątkiem jest Marta, lat 29. Niedawno wróciła do wsi z Wrocławia, gdzie pracowała. Od kilku miesięcy mieszka z rodzicami – miało być na dwa miesiące, potem planowała się przenieść do Warszawy, ale w międzyczasie zmieniły się warunki pracy i jej podziękowano. Z sąsiadami ma dobre relacje, dopóki nie mówi o polityce. Zresztą wie, co powiedzą. Jej wujek jest przedsiębiorcą, zatrudnia ponad 20 osób. Zmiany związane z Polskim Ładem przecierpiał w milczeniu, a zapytany o nie wprost powiedział, że są słuszne i potrzebne. Matka kupiła węgiel za blisko 3 tys. zł za tonę (wcześniej płaciła 600 zł) i wygrażała – ale tylko pod adresem Putina.

Ostatnio jak rodzice oglądali TVP, usłyszałam, jak Kaczyński mówi, że będzie można palić wszystkim, tylko nie oponami. Od razu wyobraziłam sobie zapach, który będzie unosił się po okolicy, i pomyślałam, że to koniec z wieczornymi spacerami. Ale nie odzywam się na takie tematy. Ja stąd w końcu wyjadę, a moja rodzina i sąsiedzi zostaną.

Czytaj też: Sztuka dzielenia. Rząd PiS daje swoim samorządom

Zagłosuję na PiS, ale bez przekonania

W Bogutach-Piankach we wschodnim Mazowszu na partię Kaczyńskiego zagłosowało 84 proc. wyborców. Był wśród nich Marek, emeryt, lat 72. I zagłosuje znowu, choć tym razem bez przekonania. – Mam dość słuchania, że za wszystko odpowiada Putin. Rozumiem, ropa, benzyna, węgiel to oczywiście jego wina, ale co Putin ma do tego, że cukier i sól są drogie? – zastanawia się. Jego zdaniem PiS wykorzystuje wojnę w Ukrainie, żeby przykryć swoją niekompetencję, a może i coś gorszego.

Ale na kogo innego mam zagłosować? – myśli Marek. – Na Tuska nigdy, przez niego przepracowałem rok dłużej, niż powinienem, bo zachciało mu się mieszać przy emeryturach. A przepracowałbym jeszcze dłużej, gdyby Kaczyński nie odebrał mu władzy. Co on sobie myśli, że ludzie zapomną, jak ich upokarzał? Te podwyżki emerytur o 6 zł? Osobiście nigdy mu tego nie zapomnę.

To może lewica? – Myślałem o tym, ale nie mogę. Jestem katolikiem, prawicowcem. Mój ojciec był pierwszym przewodniczącym gminnej Solidarności, mam po nim medal za zasługi. Chyba musiałbym go oddać, gdybym zagłosował na lewicę. Z tego samego powodu nie mogę opuścić wyborów. Sam pan widzi, że nie mam wyjścia, muszę postawić na Kaczyńskiego.

Ruda Śląska: oficjalne wyniki wyborów. Kandydat PiS nie wszedł do drugiej tury

Na życie wystarcza, nie narzekam

Stanisław krzywi się już na samo słowo „drożyzna”. – A bo za Tuska to niby tanio było? – pyta. Ma 58 lat, właśnie wraca z kościoła w Bielanach niedaleko Sokołowa Podlaskiego. Tu także w poprzednich wyborach PiS zdeklasował opozycję, zdobywając 84,8 proc. głosów. Stanisław jest dumny z tego wyniku, jakby sam poprowadził zwycięską kampanię. Nie prowadził, ale czym się zajmuje – nie chce zdradzić. – Na życie mi wystarcza i nie narzekam ciągle, że drogo – mówi.

Nie bardzo chce też przyznać, że ceny wzrosły. Aktualizacji cen energii jeszcze nie dostał, a do sklepów nie chodzi, bo tym zajmuje się żona. Zatem czy jest drogo – nie wie. Wie za to, że jak opozycja wróci do władzy, nie dość, że będzie drogo, to jeszcze socjal zabiorą. Sam go w zasadzie nie pobiera, nie jest emerytem, a dzieci ma dawno odchowane. Ale cieszy się, że rodacy odzyskali godność za sprawą 500 plus i dodatkowych emerytur. Oraz że kraj rządzony jest suwerennie, bez niemieckiego plucia w twarz. Owszem, ogląda Telewizję Polską, bo jest Polakiem. Ale, zaznacza, myśli samodzielnie i dlatego nie powtarza opozycyjnego przekazu o domniemanej drożyźnie.

Czy jest coś, co mogłoby go zniechęcić do głosowania na PiS? – Na szczęście nie muszę o tym myśleć, bo rządzący wszystko robią jak należy. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko, by raz na zawsze rozprawili się z Tuskiem, żeby przestał jątrzyć i donosić za granicą. Nie wiem, czy on myśli, że jak będzie w kółko powtarzał Polakom, że są biedni, to od tego zbiednieją? Zresztą nie tylko pieniądze są ważne. Ważniejsze jest, by Polska została Polską – kończy Stanisław z Bielan.

Drogo i ubogo: tak źle dawno nie było. PiS czaruje: „Kryzys? Jaki kryzys?”

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną