Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Grubsza sprawa

Grubsza sprawa: Polska cierpi na otyłość. To przepis na katastrofę

Przy ograniczonych budżetach domowych ludzie będą odżywiać się gorzej, zajadać stresy byle czym, podjadać łakocie czekoladopodobne, by wypełnić żołądek. Przy ograniczonych budżetach domowych ludzie będą odżywiać się gorzej, zajadać stresy byle czym, podjadać łakocie czekoladopodobne, by wypełnić żołądek. Patryk Sroczyński
Do 2050 r. przewidywana długość życia obniży się w Polsce aż o blisko 4 lata. Wcale nie z powodu pandemii covid, lecz epidemii otyłości.
Lech Mazurczyk/Polityka

To drugi najgorszy wynik wśród analizowanych przez OECD 52 krajów świata. Na niechlubne podium trafiliśmy między Meksyk a Rosję. Ale z tytułem lidera w Unii Europejskiej, gdzie średnią skrócenia życia z powodu choroby otyłościowej oszacowano na skromne 2,8 lat. Raport „The Heavy Burden of Obesity” ukazał się jednak w 2019 r. Czyli jeszcze przed wybuchem pandemii covid, która sytuację pogorszyła.

Już trzech na pięciu dorosłych Polaków ma nadwagę, a co czwarty choruje na otyłość. Problem dotyka wszystkich grup wiekowych, ale najjaskrawiej widać go wśród dzieci, które obecnie tyją najszybciej w Europie. Z wyliczeń prof. Pawła Bogdańskiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, wynika, że każdego roku będzie przybywać 400 tys. dzieci z nadwagą, w tym 80 tys. z otyłością. A czterech na pięciu takich nastolatków nie da się odchudzić, więc zostaną otyłymi dorosłymi.

Nie widać przesłanek, aby po lockdownie i restrykcjach wprowadzonych na czas najostrzejszych faz pandemii przyrastanie otyłości mogło teraz wyhamować – pozbywa złudzeń dr hab Michał Brzeziński z Katedry i Kliniki Pediatrii, Gastroenterologii, Alergologii i Żywienia Dzieci Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Nie zaczęliśmy się więcej ruszać, nie zmieniliśmy nawyków dietetycznych. Popandemiczne konsekwencje tzw. długiego covidu, objawiające się m.in. długotrwałym pogorszeniem nastroju, będą sprzyjać znajdowaniu pocieszenia w jedzeniu. – A inflacja pogorszy dostęp do zdrowszej żywności – przeczuwa dr Brzeziński. – Naturalnym odruchem będzie więc kupowanie tej tańszej, wysoko przetworzonej, która sprzyja tyciu.

Dietetycy już zauważyli, jak trudniej im teraz przekonać pacjentów, by pozostali przy zdrowszej diecie, bo wiąże się ona z większymi wydatkami.

Polityka 50.2022 (3393) z dnia 06.12.2022; Społeczeństwo; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Grubsza sprawa"
Reklama