Społeczeństwo

Młodzieżowe Słowo Roku: znamy zwycięzcę! Skąd młodzi je wzięli?

Młodzież, która nie zawsze ma środki do tego, by zmieniać świat, chce go poprawiać choćby poprzez język. Młodzież, która nie zawsze ma środki do tego, by zmieniać świat, chce go poprawiać choćby poprzez język. Adela Podgórska
Plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku wygrała „essa". Nośnikami językowych nowinek są memy i gry wideo, a najbardziej kreatywnymi użytkownikami – wystraszeni mężczyźni.
Paweł Kieler – youtuber, napisał utwór, którego tekst wykorzystuje całą finałową dwudziestkę Młodzieżowego Słowa Roku.Paweł Kieler/Youtube Paweł Kieler – youtuber, napisał utwór, którego tekst wykorzystuje całą finałową dwudziestkę Młodzieżowego Słowa Roku.

Nie wiemy, ile ma lat typowy twórca nowych słów, ale wiemy, co go interesuje. I na podstawie zgłoszeń do plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku nietrudno naszkicować portret pamięciowy. Typowy słowotwórca porozumiewa się dziś raczej na piśmie niż w języku mówionym. Czas spędza, grając w gry wideo – i dużą część swoich kontaktów przeniósł do tego świata. Wiedzę o świecie czerpie w znacznej mierze z anglojęzycznych forów internetowych i memów. Też na ogół związanych z grami, które stały się dziś dla języka medium ważniejszym niż telewizja czy kino. Statystycznie jest też mężczyzną – trochę wiecznym chłopcem, który dziewczęta zna głównie wirtualnie, a trochę zgorzkniałym dorosłym, któremu kobiety odebrały inicjatywę. Tu przydaje się logika gier wideo: skoro atakują, trzeba się bronić. A on czuje się zagrożony i broni się językiem.

Ilustracją poczucia zagrożenia była przed dwoma laty awantura o „julkę”. To pejoratywne określenie młodej kobiety o lewicowych poglądach zgłaszano wówczas w plebiscycie prawie tak masowo jak słowo „sasin” opisujące jednostkę wartości (70 mln zł – od sumy wydanej na niesławne tzw. wybory kopertowe). Jury – w którym zabierał głos niżej podpisany – odrzuciło oba te wyrazy jako nieregulaminowe, pochodzące od imienia i nazwiska. Odpowiedzią były maile i komentarze tzw. manosfery, czyli męskich kręgów internetu: „Oddajcie julkę!”. Najczęściej pojawiały się w nich słowa takie jak „simp”, „kukold” czy „białorycerz”, opisujące postawy uległości wobec kobiet. Uważanych za inwektywy w gronie „upokorzonych samców”, jak ich opisuje Agnieszka Graff, która zajmowała się tą społecznością naukowo.

Manosfera – obejmująca różne nieformalne męskie kluby i grona, od zakochanych w sobie podrywaczy po melancholijnych, bojących się kobiet odludków – to odkrycie ostatnich lat.

Polityka 50.2022 (3393) z dnia 06.12.2022; Temat tygodnia; s. 20
Reklama