Zamach pięknie żre
Zamach pięknie żre. Opowieść o studencie, który miał być terrorystą
Dowiecie się z mediów za parę dni, ale dotyczy to mnie i całego roku na studiach. Muszę wam o tym powiedzieć, bo się cała trzęsę. Teraz się wszystkiego dowiedziałam i jezu gość z moich studiów próbował nas zabić od 1 roku. W zeszły czwartek miał to zrobić na wykładzie. Zabić nas ławka po ławce. Na szczęście w środę dziewczyna jedna dostała od niego groźbę i poszła ze starostą na policję. Antyterroryści wbili się do niego w czwartek rano. Znaleźli chyba wszystko, co możliwe, plany zamachu na dysku, pełno broni, maczet, nawet swastyki. Gdyby nie starosta i ta dziewczyna to bym nie żyła już” – napisała studentka Uniwersytetu Szczecińskiego (pisownia oryginalna).
Był to jeden z pierwszych, o ile nie pierwszy, post o planowanym zamachu. Dziś nie sposób wskazać źródła w morzu wpisów. Zalały internet błyskawicznie, uzupełniane o kolejne detale: student miał zgwałcić dziewczynę, innej grozić nożem, kolejną śledzić. „Nosił ze sobą nóż na zajęcia” – pisała internautka. Fascynowały go ponoć morderstwa, pod łóżkiem miał pełno broni. Komuś wysłał esemesa o nadchodzącej apokalipsie, ktoś inny opisał, że starosta roku był w pokoju „tego typa”, zobaczył broń, „wtedy ten wziął pistolet i w niego strzelił. Na szczęście nie był nabity”.
– Przeczytałam o tym wszystkim na jednym z komunikatorów na swoim telefonie, po chwili ktoś pokazał mi własny z dyskusją na ten temat, ktoś inny powiedział, że chłopak naprawdę szykował się, żeby nas pozabijać – opowiada studentka.
Początkowo myślała, że to niesmaczny żart, ale informacje o potencjalnym zamachu bombardowały ją ze wszystkich stron, pojawiły się też na lokalnym portalu i w druku. „Kurier Szczeciński” zamieścił na okładce tekst „Planował zamach na Uniwersytecie Szczecińskim?