„My tu mamy klauzulę sumienia”. 14-latce odmówiono aborcji mimo zaświadczenia z prokuratury
„Tu nie, idźcie stąd. Nie wiemy gdzie. To nie nasza sprawa...” – usłyszały w styczniu w dwóch szpitalach na Podlasiu 14-latka w ciąży oraz jej ciocia. Dziewczynka nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest w ciąży – żyje z niepełnosprawnością intelektualną. Jej krewna zgłosiła sprawę do prokuratury, a ta, ponieważ kontakty seksualne z osobami poniżej 15. roku życia to w świetle polskiego prawa przestępstwo, wystawiła dokument upoważniający do przerwania ciąży. W prokuraturze sprawa jest wciąż w toku.
Zaświadczenie nie wystarczyło lekarzom, mimo że ustawa antyaborcyjna z 1993 r. pozwala na przerwanie ciąży, „gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12 tygodni od początku ciąży)”. Wtedy ciocia nastolatki skontaktowała się z Federacją na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. – Krewna dziewczynki zadzwoniła do nas z prośbą o pomoc w legalnej aborcji, bo szpitale w okolicy ich miejsca zamieszkania odmówiły zabiegu, mówiąc: „my tu przecież mamy klauzulę sumienia”. Nie chcieli w ogóle rozmawiać. Ciocia mówiła nam, że potraktowano je w sposób brutalny i nieludzki. Obie bardzo się bały – mówi Krystyna Kacpura, która pomogła nastolatce.
I dodaje: – Ja najpierw chciałam interweniować w szpitalach, w których odmówiono zabiegu, zwłaszcza w jednym, ale one usilnie prosiły, by tego na razie nie robić, bo sytuacja jest dla nich psychicznie nie do wytrzymania i nie chciałyby zostać tak strasznie potraktowane drugi raz.
Federa monitorowała sprawę do końca. Aborcja odbyła się w Warszawie.