Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Polscy Niemcy czują się dyskryminowani. Prokuratura szczucia nie widzi

Dwujęzyczna tablica Radłowa Dwujęzyczna tablica Radłowa Michał Grocholski / Agencja Wyborcza.pl
Właśnie umorzono śledztwo w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści wobec niemieckiej mniejszości w Polsce. Polscy Niemcy mówią otwarcie, że to dyskryminacja.

Coroczne spotkanie – na zaproszenie prezydenta Polski – przedstawicieli mniejszości etnicznych i narodowych, Kościołów i związków wyznaniowych odbyło się 25 stycznia w Pałacu Prezydenckim. Polskich Niemców na nim nie było. Rafał Bartek, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, a także Bernard Gaida, pełnomocnik Związku ds. współpracy międzynarodowej, którzy zawiesili udział w pracach komisji wspólnej rządu i mniejszości narodowych i etnicznych, wyjaśnili przyczyny nieobecności w liście do prezydenta, ale też przedstawicieli Kościołów katolickiego i ewangelickiego.

„Niestety, ze względu na trwającą dyskryminację dzieci mniejszości niemieckiej nie widzimy możliwości przyjęcia zaproszenia Pana Prezydenta. Nie wiemy, jak mielibyśmy odczytywać słowa i zapewnienia padające przy okazji takich spotkań, podczas których mowa jest o tym, jaką wartością są mniejszości narodowe i etniczne zamieszkujące Polskę od pokoleń, wobec faktu, że jedna z tych mniejszości w ślad za Rozporządzeniem Ministra Edukacji i Nauki z 4 lutego 2022 r. jest traktowana gorzej od innych mniejszości narodowych i etnicznych zamieszkujących nasz kraj. (…) Ograniczając ilość godzin języka niemieckiego z trzech do jednej tygodniowo, zabrano dzieciom, ich rodzicom, nauczycielom języka niemieckiego, wszystkim członkom mniejszości niemieckiej nie tylko język, ale też zraniono ich godność” – napisali Bartek i Gaida.

Polscy Niemcy: to dyskryminacja

Rozporządzenie, o którym mowa, przyjęto 4 lutego 2022 r. W życie weszło wraz z nowym rokiem szkolnym 2022/2023 i dotknęło prawie 50 tys.

Reklama