AGATA SZCZERBIAK: – Znamy treść wyroku, ale nie widzieliśmy twojej reakcji na niego. Jaka była?
JUSTYNA WYDRZYŃSKA: – Wiedziałam, że wyrok będzie skazujący. Sygnałów było tak dużo, że trudno było liczyć na inny obrót spraw. Ale im dłużej słuchałam uzasadnienia, tym większa ogarniała mnie złość na to, jak sędzia pobieżnie sprawdziła dostarczone jej przez nas dokumenty. Poza tym decyzja o winie i uzasadnienie przygotowane w godzinę oznaczało, że wyrok zapadł już dawno temu, a sędzia tylko go odczytała. 24 godz. później dowiedzieliśmy się, dlaczego moja sprawa zakończyła się tak szybko. Mój prawnik mec. Jerzy Podgórski opublikował na swoim Facebooku poruszający wpis na temat tego, co się stało. Oboje uważamy, że ktoś zrobił nas w konia, grał znaczonymi kartami.
Wiemy, że sędzia Agnieszka Wioletta Brygidyr-Dorosz awansowała w trybie pilnym (news „Polityki”). Prace społeczne dla działaczki społecznej. Sprytny wyrok, bo bez bezwzględnego więzienia?
Trzeba pamiętać, że jesteśmy w roku wyborczym. Kończący się rząd wpadł w panikę, widząc 70-procentowe poparcie dla aborcji. Gdybym dostała wyrok bezwzględnego więzienia, w kraju zahuczałoby jeszcze bardziej. Zresztą mniejsza o wymiar kary. Ja po prostu nie zgadzam się z tym wyrokiem.