Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Seks tak, prezerwatywa nie, czyli przychodzi ksiądz do seksuologa

. . Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Księża w stosunku do ogólnej populacji mają większą impulsywność w seksualności. Ze względu na celibat na co dzień starają się ją „tłumić, tłumić, tłumić”, ale ona później może wybuchnąć w sposób niekontrolowany jak ładunek saperowi w rękach – mówi Andrzej Gryżewski, seksuolog.
Andrzej Gryżewskimat. pr. Andrzej Gryżewski

AGATA SZCZERBIAK: – Skąd pan właściwie wie, że pacjenci są księżmi, ludźmi Kościoła?
ANDRZEJ GRYŻEWSKI: – Dowiaduję się tego zwykle w ciągu pierwszych kilkunastu minut sesji. Księża mówią o tym wprost, bo chcą, żebym przygotował się na to, że ich sytuacja nie jest do końca typowa. Ich życie jest oparte na konkretnych zasadach i obostrzeniach. Tak samo szybko jak księża zapowiadają się również pacjenci, którzy są politykami. Zwłaszcza z obozu rządzącego.

Seksualność bywa sponsorowana przez cechę, dzięki której ludzie wybierają dla siebie dany zawód. Jeśli np. w pracy jest dużo adrenaliny, a tak jest właśnie w służbach takich jak CBA, ABW, CBŚ albo w ratownictwie medycznym, seks nierzadko też jest „na adrenalinie”: z dynamiczną penetracją, częstą zmianą pozycji, gadżetami erotycznymi.

Nasze zawody wynikają z naszej seksualności?
Seksualność często jest ukierunkowana przez zawód, jeśli ktoś jest w nim bardzo zakotwiczony. Ale to działa w dwie strony. Czasami zdarza się, że mężczyzna, który jest gejem, mieszka na wsi czy w małym miasteczku i zastanawia się, jak ułożyć sobie życie tak, by jednocześnie nie musieć się tłumaczyć ze swojej orientacji, wpada na pomysł, że zostanie księdzem. W opowiadaniach pacjentów księży powtarza się wątek, że tym też Kościół katolicki przyciąga – daje poczucie bezpieczeństwa gejom, którego często brakuje im w świecie świeckim z powodu homofobii.

Ale jest też tak, że seksualność jest kształtowana przez zawodowe okoliczności. Choćby gangsterzy. Miałem kilkudziesięciu z nich w gabinecie i żaden nie cenił sobie seksu waniliowego, czyli czułego, w dużej bliskości, w slow seksie.

Reklama