Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Potańcówka plus. „Idea dobra, ale po wyborach znów zapomni się o ludowej tradycji”

Potańcówka we wsi Czempisz Potańcówka we wsi Czempisz Piotr Baczewski / Arch. pryw.
Nie zamierzam udawać, że ten program nie jest w pewien sposób polityczny. Szczególnie że rządzący wcześniej nie zajmowali się systemowym i przemyślanym wsparciem muzycznych tradycji polskich wsi – tłumaczy Piotr Baczewski, popularyzator muzyki tradycyjnej z fundacji „Muzyka Zakorzeniona”.

NORBERT FRĄTCZAK: – Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi ogłosił pierwszy w swojej historii program dofinansowania potańcówek – 10 tys. zł dla kół gospodyń wiejskich i ochotniczych straży pożarnych na zabawę. Domyślam się, że panu, popularyzatorowi muzyki tradycyjnej, podoba się idea organizacji wiejskich potańcówek za publiczne pieniądze.
PIOTR BACZEWSKI, FUNDACJA „MUZYKA ZAKORZENIONA”: – Sama idea jest bardzo dobra: promocja spotkań lokalnych społeczności wokół muzyki tradycyjnej. W tym momencie głównym miejscem, gdzie prezentuje się muzykę ludową, są przeglądy. W teorii wszystko się zgadza – jest scena, muzycy, instrumenty, nagłośnienie, ktoś tego słucha, ale brakuje tego, co najważniejsze w takich imprezach – zabawy.

10 tys. zł zachęci organizatorów, żeby zrobili to jak należy?
Na pewno w tym pomoże. Żeby zorganizować porządną potańcówkę, potrzebna jest kapela. A najlepiej kilka, bo jedna może nie podołać, żeby zabawiać publikę przez kilka godzin. Ważne jest też miejsce – remiza albo dom kultury niekoniecznie są najlepszym wyjściem, bo przy muzyce ludowej najlepiej bawi się na dechach, a nie płytkach. Fajnie mieć też jakiś poczęstunek, przestrzeń do odpoczynku. I kogoś, kto poprowadzi warsztaty tańca, zachęci ludzi do wyjścia na parkiet. Do tego wszystkiego potrzebne są pieniądze.

Czytaj też: PiS ruszył z kopyta i już orze. Kupuje wieś, bo elektorat się trochę obraził

Budżet programu to pół miliona złotych. Całkiem sporo.
Zależy jak na to spojrzeć.

Reklama