Wszystkie dzieci nasze są, także te trans. Potrzeba im zrozumienia i wsparcia
Gdy Ignaś był w podstawówce, Jola załamywała ręce, że dziecko chodzi w porozciąganych dresach, a spódniczki i rajstopy kurzą się w szafie. Gdy w siódmej klasie dyrekcja zorganizowała dyskotekę, postawiła sprawę twardo: albo założysz sukienkę, albo nie idziesz!
Dziś wie, że popełniła błąd. – Zamiast ekscytacji był płacz i lament. Więcej nie naciskałam. Zaczęłam się domyślać, że może wychowuję lesbijkę.
Czytaj także: „W metryczce stoi co innego”. Transnastolatki walczą o życie
***
15-letni Han wyszedł przed Moniką z szafy jako lesbijka, ale już wtedy miał wątpliwości. – Całe życie próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego mam chłopięcy styl bycia? Dlaczego preferuję „męskie” zabawy i zainteresowania? Bo faktycznie, zamiast skakać na skakance, Han puszczał po torach hot wheelsy i grał w piłkę. Lalek nie tykał, a jak bawili się z dziećmi w rodzinę, bezwiednie przejmował rolę ojca. – Bardzo długo odrzucałem nawet kolor różowy. Nie chciałem, by był ze mną jakkolwiek kojarzony.
***
O tym, że wychowuje transpłciowe dziecko, Jola dowiedziała się z YouTube’a.
Jakoś zimą Ignaś wrócił ze szkoły z zabandażowanymi rękami. Spłakany tłumaczył, że koledzy wyzywają go od pedałów, a że nie chciał ich skrzywdzić – wyładował złość na drzewie.