„Polityka” prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Kreskówki

Zakupy na zeszyt (schowany pod ladą). Ponoć znikają. Czy Morawiecki ma rację?

Na zeszyt, na krechę czy kreskę, na poczekaj – mówią o systemie. Gdzieniegdzie korzysta z niego trzecie pokolenie: kiedyś dziadkowie, potem rodzice i już przyuczają dzieci. Na zeszyt, na krechę czy kreskę, na poczekaj – mówią o systemie. Gdzieniegdzie korzysta z niego trzecie pokolenie: kiedyś dziadkowie, potem rodzice i już przyuczają dzieci. Łukasz Rayski
Premier ogłosił, że zakupy na zeszyt zanikają (całkiem jak bieda), ale w Polsce powiatowej i wioskowej niekoniecznie. Zeszyty są schowane pod ladą, a zapiski gęste jak fasolowa z dna kotła.
Dawniej leżały oficjalnie na ladach, teraz są schowane, bo „RODO, nie RODO”, strach przed wścibskimi i skarbówką. Sprzedaż na zeszyt jest zabroniona.Daniel Dmitriew/Forum Dawniej leżały oficjalnie na ladach, teraz są schowane, bo „RODO, nie RODO”, strach przed wścibskimi i skarbówką. Sprzedaż na zeszyt jest zabroniona.

Linijka pod linijką imiona, nazwiska, kwoty. 16,80. 20,80. 59,80 + 4,40. 8,50 + 9,40. 14,25 + 7 + 3,25 + 12. 43. 11,20 + 15 + 32,30 + 78,19 + 10,80 + 43,50. Na pieczywo, mleko, ser, coś do smarowania, wędliny, mięso, olej. Chemia się zdarza, lody, słodycze też. Piwa, nalewki, czysta, papierosy nigdy (w drodze wyjątku dla stałych klientów). – Biorą młodsi i po pięćdziesiątce, najrzadziej emeryci. Nie pójdą do Biedronki, Netto, Dino, bo kto im w sieciówce da? – słyszy reporter w czterech sklepach (w mieście powiatowym i gminnym, większej i malutkiej wsi) na zachodzie Polski. Na zeszyt, na krechę czy kreskę, na poczekaj – mówią o systemie. Gdzieniegdzie korzysta z niego trzecie pokolenie: kiedyś dziadkowie, potem rodzice i już przyuczają dzieci. Niekiedy żartobliwie nazywa się ich kreskówkami, ale to nie bajka: brakuje do pierwszego, do emerytury, do zasiłku.

– Nigdy bym nie pomyślała, że mnie to spotka. Od śmierci męża ledwo wiążę koniec z końcem, wyszukuję po marketach promocji, ale jak mi wpadną np. wydatki na leki, kupuję na zeszyt – opowiada emerytka.

– Kupują mało, przez inflację jeszcze mniej. Zamiast bochenka biorą pół, żeby broń Boże się nie zmarnował. Zamiast pięciu plasterków sera trzy, zamiast szynki lastryko, znaczy salceson – mówi sklepowa z dużej wsi. Pani z osiedlowego w mieście, przeszło 20 lat za ladą na cudzym i swoim: – Zeszyt był zawsze. Ci, co mówią, że był za Tuska, a za Kaczyńskiego zniknął, nie znają życia.

„Chyba tylko osoba głucha, bez serca, nie zauważyłaby tego, że to właśnie w naszych czasach, czasach rządów PiS, skończyły się zakupy na zeszyt, w ogromnym stopniu” – stwierdził kilka dni wcześniej premier na konwencji „Programowy Ul Prawa i Sprawiedliwości” (że niby uwijają się jak pszczoły).

Polityka 24.2023 (3417) z dnia 05.06.2023; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Kreskówki"
Reklama