Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Zabrali telefon, kazali robić przysiady podczas krwawienia. Horror, horror Joanny z Krakowa

Gabinet ginekologiczny Gabinet ginekologiczny Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl
W czasie pobytu w dwóch krakowskich szpitalach Joanna cały czas powtarzała policjantom, że nikt jej do aborcji nie zmuszał, sama zamówiła tabletki i zdecydowała o ich zażyciu, a za to się w Polsce nie karze. Funkcjonariusze jej nie słuchali.

Na nagraniu pracowników szpitalnego oddziału ratunkowego Joanna zakrywa sobie twarz dłońmi. Z niedowierzania, przerażenia, szoku. Płacze. Odwraca głowę w lewo, w prawo, liczy, że ktoś coś zrobi, szuka pomocy. Niewiele jej w tamtej chwili otrzyma, bo jest otoczona kordonem policjantów, którzy mówią o popełnieniu przestępstwa, ale nie potrafią pracownikom SOR wytłumaczyć, jakiego dokładnie.

Po pierwsze, lekarka złamała zaufanie

Materiał o tym, co się zdarzyło w dwóch krakowskich szpitalach, wyemitowały „Fakty” TVN. Joanna planowała i chciała mieć dziecko. Jednak kiedy zaszła w ciążę, okazało się, że kontynuowanie jej może zagrażać jej zdrowiu. Zamówiła przez internet tabletki poronne – po wyroku pseudo-TK z jesieni 2020 r. wiedza o tym, gdzie szukać w takiej sytuacji pomocy, jest powszechna. Coś jednak poszło nie tak, Joanna poczuła się źle – fizycznie i psychicznie. Skontaktowała się ze swoją lekarką, a potem zaczął się horror.

Kobieta, będąc w trakcie poronienia, zgłosiła się na oddział ratunkowy szpitala wojskowego w Krakowie. Tam, jak relacjonuje reporterka TVN, czekali już na nią policjanci. Lekarka złamała zasadę zaufania pomiędzy nią a pacjentką. Wezwała policję, choć nie musiała tego robić, nie miała takiego obowiązku.

Policjanci otoczyli Joannę jak w kordonie. „Czterech mężczyzn pilnowało jednej przestraszonej kobiety. Utworzyli kordon dookoła pacjentki, utrudniali nam pracę” – mówił w reportażu TVN anonimowo jeden z lekarzy dyżurujących wtedy na SOR. Gdy Joanna nie patrzyła, policjanci przeszukali jej bagaż. Na nagraniu ze szpitala widać, jak płacze i stwierdza, że w torbie miała laptop.

Reklama