Zaradna i odważna
Małgorzata Taranowicz: radna odważna i zaradna. Po 10 latach w PiS stała się dla partii problemem
Sekwencja zdarzeń jest taka, że najpierw PiS ogólnopolsko przegrał wybory. A później lokalnie przegrał z sumieniem własnej radnej – Małgorzaty Taranowicz. 18 grudnia 2023 r. na sesji sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego najważniejszy miał być budżet. Kiedy został uchwalony, wydawało się, że reszta sesji to już tylko samorządowe didaskalia. Wśród których było m.in. ustanowienie 2024 r. „Rokiem kobiet odważnych”.
Moc tej uchwały zaskoczyła nawet samych samorządowców. Ledwo przeszła, a na sali znalazła się pierwsza taka kobieta. Po prawie dziesięciu latach w PiS radna Małgorzata Taranowicz oświadczyła, że też zamierza być odważna i występuje z partii. Poszła dalej. – Odtąd będę głosowała zgodnie z moim sumieniem, a nie ze stanowiskiem partii – wyjaśniła. Władze PiS szybko zapewniły, że odejście ich nie boli, bo członków w partii im przecież nie brakuje. Jednak strata jest bolesna wizerunkowo. No i daje precedens do kolejnych odejść.
Ma też swoje drugie dno. PiS po objęciu władzy w 2015 r. przejął również Ochotnicze Hufce Pracy (OHP). Wtedy z wyrzucaniem komendantów tak się śpieszyli, że pierwsi polecieli już w Wigilię. Teraz OHP przejął komendant związany z lewicą. W Wigilię nikogo nie zwolnił, bo wypadła w niedzielę. Zwalniać zaczął dzień przed. Taranowicz postanowiła uprzedzić fakty i 4 stycznia 2024 r. pojechała do nowego komendanta powiedzieć mu, że skoro nie jest już w PiS, to może nie trzeba jej zwalniać.
Nowa twarz
Skala awansu zawodowego Małgorzaty Taranowicz robi wrażenie. Trzymając się CV, jej pierwsza praca to etat na stanowisku – pracownik biurowy i księgowa w Masarni Eko-Mięs w Mełnie. Ale to tylko część prawdy. – Ja wiem, co to znaczy nie mieć nic. Mam pięcioro młodszego rodzeństwa.