Miłość jest ślepa. Dlatego Jan Hartman w tekście „Kochajmy TikToka!” wyznaje bezkrytycznie: „Zadaję sobie pytanie, czy przeglądając podane mi przez algorytm treści przez około godzinę dziennie, uczę się więcej, niż w dzieciństwie spędzając sześć godzin w szkole. Pewności nie mam, ale wydaje mi się, że TikTok wygrywa ze szkołą”. Hartman jest „pewien, że zaprzyjaźnienie się rodziców i szkoły z TikTokiem wyszłoby wszystkim na dobre”, i wymienia walory edukacyjne tej platformy społecznościowej.
„TikTok wygrywa ze szkołą”... Ale to nie Jan Hartman do niej chodzi, tylko np. 13-latkowie. Takich użytkowników TikToka przebadało w ubiegłym roku Amnesty International. W jego raporcie „Pogrążeni w ciemności: jak TikTok zachęca do samookaleczeń i myśli samobójczych” czytamy, że treści rekomendowane 13-letnim użytkownikom tej platformy romantyzują i normalizują temat samobójstw, a w wielu przypadkach nawet do samobójstw zachęcają.
Tak działa algorytm, to nie błąd, ale model biznesowy. Jak powiedział mi niedawno ekspert jednej z ważniejszych polskich agencji marketingowych, TikTok zebrał doświadczenia dotychczasowych platform cyfrowych i nie popełnia błędów. Potęguje wszystkie negatywne zjawiska znane z mediów społecznościowych (szerzej piszę o nich w tekście „Patomedia”).
Czytaj też: