Pan Trzaskowski, prezydent Warszawy, wydał rozporządzenie o zdjęciu krzyży ze ścian w stołecznych urzędach, ponieważ miejskie instytucje powinny być wolne od symboli religijnych. Decyzję uzasadnił tak: „Każdy ma prawo do swojej wiary (lub jej braku). Także urzędnicy i urzędniczki. A każdy, kto przychodzi do urzędu załatwić swoją sprawę, ma prawo czuć się jak w neutralnym urzędzie. Po prostu”.
Nowa wojna religijna!
Postanowienie p. Trzaskowskiego wywołało ostrą reakcję polskiej prawicy. Rzecznik kurii warszawskiej oświadczył: „neutralność religijna nie może prowadzić do dyskryminacji osób wierzących, których prawa gwarantuje Konstytucja RP”. Podobnie wypowiadali się dobrozmieńcy, dodając, że mamy nową wojnę religijną w Polsce. Pan Czarnek stwierdził: „Walka Rafała Trzaskowskiego z krzyżem to walka z Polską”. Pani Koc z PiS uznała: „To rozporządzenie jest niezgodne z konstytucją. To, że państwo ma być neutralne światopoglądowo, nie znaczy, że ma walczyć z krzyżami”.
Zastrzeżenia zgłaszają również politycy Trzeciej Drogi, zwłaszcza ludowcy. Pan Kosiniak-Kamysz ocenił, że podejmowanie działań mających na celu zdejmowanie krzyży jest drogą błędną, ponieważ krzyż nie jest wyłącznie symbolem religijnym, jest też symbolem wartości i tradycji. Pan Zgorzelski, również z PSL, argumentował, że krzyż jest od dawna polskim symbolem narodowym i choćby dlatego powinien być eksponowany w urzędach na równi z wizerunkiem orła białego, oraz że zasługuje na ochronę prawną.
Wielu publicystów uważa, że p. Trzaskowski popełnił błąd polityczny, który może nawet sprawić, że nie zostanie głową państwa w przyszłorocznych wyborach.