Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Bardzo nudny Tęczowy Piątek. Powiało złudzeniem, że jesteśmy idealni

Tęczowy Piątek, 25 października 2024 r. Tęczowy Piątek, 25 października 2024 r. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl
Wsparcie dla osób LGBTQ+ na razie ma charakter imprezowy. Gdy jednak święto się skończy, problemy powrócą. Nauczyciele są świadomi, iż jest to tolerancja chwilowa. Żeby stała się trwała, Tęczowy Piątek należałoby wpisać do szkolnego programu wychowawczego.

W poprzednich latach Tęczowy Piątek miał dla nastolatków posmak zakazanego owocu. Przeciwna temu świętu tolerancji była pisowska władza. Minister grzmiał, kurator ostrzegał, dyrekcja albo zabraniała, albo udawała ślepą. Nauczycielom i nauczycielkom groziły tak surowe kary, że aż ciarki przebiegały po plecach. Człowiek był między młotem a kowadłem. Cokolwiek zrobi, będzie źle. Zawsze się komuś narazi.

Ostatni piątek października ściągał na to wydarzenie nie tylko środowisko LGBTQ+ oraz ludzi mu życzliwych, którzy okazywali wsparcie, ale też nieżyczliwych, którzy chcieli zepsuć to święto. Przyciągał również osoby żądne sensacji, obserwatorów, którzy chcieli popatrzeć na konflikt wartości, na bójkę tolerancji z nietolerancją, na szarpanie się tęczowych z czarnymi. Młodzież spodziewała się, że może jakiegoś belfra lub belfrzycę zakują w kajdanki i wyprowadzą ze szkoły? Każdy chciał to zobaczyć na własne oczy i nagrać.

Jak w muzeum figur woskowych

Frekwencja była tego dnia rekordowa, gdyż oczekiwano sensacji. Obserwatorów w szkole jest zawsze najwięcej. Każdy się gapi. Gdy są widzowie, uczestnicy zaczynają grać, publiczność domaga się więcej. Z obawy o bezpieczeństwo prosiliśmy, aby była to impreza przede wszystkim dla wtajemniczonych. Niewtajemniczeni niech zobaczą jedynie namiastkę tego zdarzenia, niech się odsłoni przed nimi tylko rąbek tajemnicy. Młodzi organizatorzy najczęściej nie słuchali głosu rozsądku, tylko prowokowali. Imprezę organizowano wprawdzie w podziemiu, ale potem nagle wychodzono z kryjówki, opadała kurtyna i zaczynało się przedstawienie.

To było święto tolerancji tylko z nazwy.

Reklama