Społeczeństwo

„Śmierć nagła, ale symboliczna”. Jak Polacy przeżywają odejście Franciszka

Msza na Wawelu w intencji papieża Franciszka Msza na Wawelu w intencji papieża Franciszka Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
Jan Paweł II umierał na oczach wiernych, dostaliśmy coś w rodzaju spektaklu funeralnego – wspominają Anna i Piotr z Wrocławia. – Ta śmierć jest symboliczna, w święta, które dla chrześcijan są najważniejsze, bo przypominają o zmartwychwstaniu – podkreślają.

Piotr o śmierci papieża Franciszka dowiedział się już po świątecznej mszy w poniedziałek, kiedy wrócił do domu. Będzie na kolejnych uroczystych nabożeństwach, jakie w najbliższych dniach odbędą się we wrocławskiej katedrze, choć nie da sobie ręki obciąć, że na tych mszach będą tłumy.

Kiedy w 2005 r. umierał Jan Paweł II, Piotr miał 20 lat i studiował teologię. – Tamta śmierć to był wstrząs, bo pamiętam i czuwanie w kościołach, i przed kościołami, powszechne poczucie straty, jakby umarł ktoś bliski. I to nie tylko wśród wierzących, ale też osób obojętnych religijnie – opowiada Piotr. Nie kryje, że dla niego, katolika związanego z grupą modlitewną w jego parafii, znacznie większym szokiem niż śmierć papieża Franciszka była abdykacja Benedykta XVI.

Jest Kościół poza Europą

Jan Paweł II umierał na oczach wiernych czy – jak byśmy powiedzieli – na oczach publiczności. W jakimś sensie mieliśmy wtedy spektakl funeralny. Dużo mówiło się o tym, że papież w ten sposób uczulał nas na cierpienie osób chorych, umierających. Czy uczulił, nie wiem, bo czas pokazał, że dość szybko zapominamy o tych naukach – przyznaje Piotr. I od razu dodaje, że śmierć Franciszka to przede wszystkim zaskoczenie. Bo przecież jeszcze w Niedzielę Wielkanocną błogosławił ludzi na placu św. Piotra.

Może dobrze, że to stało się tak nagle, szybko. Że ta śmierć jest na swój sposób symboliczna, w Wielki Poniedziałek, w święta, które dla chrześcijan są najważniejsze, bo przypominają nam o zwycięstwie Jezusa nad śmiercią, o zmartwychwstaniu – Piotr uśmiecha się i zastrzega, że nie będzie robić wykładu teologicznego. Za to chętnie powie, co mu się w pontyfikacie Franciszka podobało i za co go zwyczajnie, tak po ludzku, polubił.

Ten wybór, po pierwsze, pokazał, że jest Kościół poza Europą, a przede wszystkim poza Włochami. Po drugie, że Kościół to nie koszmar z „Kleru”, „złoty a skromny”, ale wspólnota ludzi po przejściach, z trudnymi historiami, często pogubionych, samotnych, biednych – wylicza Piotr. Jego żona Marta dodaje, że dla niej ważne było to, że dał kobietom poważne funkcje w Watykanie. Bo dla niej, głęboko wierzącej katoliczki, dominujące w Kościele myślenie o kobietach jako o tych, które kościoły sprzątają i przystrajają, ale niewiele mają w nich do powiedzenia, jest anachroniczne.

Na msze w intencji papieża Franciszka Marta i Piotr pójdą razem z czwórką swoich dzieci. Najmłodsza Zuzia pewnie niewiele z nich zapamięta, ale najstarszy Paweł sam w poniedziałek dzwonił do dziadków sprawdzić, czy już wiedzą, że papież nie żyje. A potem siedział przed telewizorem i oglądał, skacząc po kanałach, informacje o tym, co się dzieje w Watykanie.

Żałoba w parafiach

Na stronach internetowych archidiecezji i diecezji informacje o śmierci papieża Franciszka są podawana różnie. W Gdańsku można wysłuchać homilii abp. Tadeusza Wojdy, wygłoszonej w poniedziałek. Tutaj też administratorzy strony zdecydowali, że w związku z żałobą będzie ona czarno-biała. W poniedziałek po nieszporach w tamtejszej bazylice św. Mikołaja otwarto umbraculum – liturgiczny jedwabny parasol w żółto‑czerwonych barwach, będący jednym z insygniów papieskich. Gdańska świątynia jest jedną z ośmiu w Polsce wyróżnionych tytułem bazyliki mniejszej. Otrzymała go w 1928 r. od papieża Piusa XI i to wtedy zamówiono m.in. umbraculum, odnalezione dopiero w 2019 r. w krypcie pod jedną z kaplic.

Diecezja legnicka zaprasza na msze – również poprzez katolicką rozgłośnię Radio Plus. We Wrocławiu można przeczytać osobiste wspomnienie tutejszego metropolity i wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Kupnego, podkreślającego, że papież „był wspaniałym duszpasterzem, który pragnął reformy Kościoła i tej reformy dokonywał. W relacjach z nim zapamiętałem go jako człowieka bardzo otwartego. Nie przygotowywał przemówień, nie czytał z kartki. Słuchał nas, biskupów, a potem nawiązywał do tego, co mówiliśmy. Dzielił się swoimi przemyśleniami, swoją radą. Ciepły, otwarty na drugiego”.

Parafie o śmierci głowy Kościoła katolickiego informują też różnie – niektóre pomijają ten fakt całkowicie, inne zamieszczają informacje o pontyfikacie Franciszka przygotowane przez media watykańskie, a jeszcze inne „zdjęły” kolory ze swoich stron.

Kto po Franciszku

Piotr i Marta pytani o to, czy mają „swojego” kandydata na następcę Franciszka, przyznają, że takie typowania to polityka, a nie działanie Ducha Świętego. – Jako katolik chcę wierzyć, że ostateczny wybór podczas konklawe to jednak dzieło Ducha, a nie polityczne deale watykańskich wyjadaczy – mówi wprost Piotr.

Marta dodaje: – Każdy, począwszy od Jana XXIII, był zaskoczeniem. I Karol Wojtyła, bo jeździł na nartach, i Józef Ratzinger, bo intelektualista, i Jorge Bergoglio, bo ten z kolei jeździł na rowerze i ukrócił watykańską celebrę i blichtr. Jestem pewna, że ten, który teraz przyjdzie, też nas zaskoczy. Mam nadzieję, że na plus.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną