Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Rozwody niezgody

Rozwody po polsku: miało być prościej, wyszła awantura. Politycy znów nie nadążają

Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2023 r. zawarto jedynie 146 tys. związków małżeńskich. To drugi najniższy wynik w okresie powojennym. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2023 r. zawarto jedynie 146 tys. związków małżeńskich. To drugi najniższy wynik w okresie powojennym. Paweł Smardzewski
Miało być prościej i szybciej. A wyszła awantura – Polskie Stronnictwo Ludowe stanęło na straży trwałości polskich małżeństw i ogłosiło, że uproszczenia procedury rozwodowej w ramach deregulacji państwa nie będzie. Jak teraz naprawdę wygląda rozwód po polsku?
Jak wynika ze statystyk, częściej niż na ślub Polacy decydują się na związki nieformalne.Paweł Smardzewski Jak wynika ze statystyk, częściej niż na ślub Polacy decydują się na związki nieformalne.

Sylwia ma 43 lata, własną firmę i od ponad roku nie ma już męża. Po prostu któregoś dnia spakował najpotrzebniejsze rzeczy, wyszedł i nie wrócił. – Do dzisiaj nie wiem, co się stało, choć jak mówią, nie odchodzi się w nicość. Po miesiącu milczenia wysłałam mu wiadomość, że ma wnieść pozew o rozwód. Bez orzekania o winie. Za porozumieniem stron. Odebrałam pozew we wrześniu. A w lutym byliśmy już po rozwodzie – opowiada Sylwia, dodając, że nikt nie bawił się w mediacje – nie mieli dzieci, oboje uznali, że to małżeństwo nie ma już sensu. Na sali sądowej sędzia zapytała ich o wykształcenie (oboje mają wyższe), czy mieszkają razem (nie mieszkają), czy pożycie uznają za trwale zakończone (uznali).

Wyszliśmy z sali. Wróciliśmy po 5 minutach i już nie byliśmy mężem i żoną – mówi Sylwia i od razu zastrzega, że jej zdaniem sądy są szybkie wtedy, kiedy nie ma problemów: małżonkowie nie walczą o dzieci przy pomocy dzieci i nie wyrywają sobie majątku. Wtedy nikt nikomu nie robi trudności, nie wysyła na mediacje. Po prostu dwoje dorosłych ludzi kończy jakiś etap w swoim życiu i każde idzie w swoją stronę.

Beata, która rozwodziła się 20 lat temu, przyznaje, że szczegółów swojego rozwodu już nie pamięta. Ona zostawiła mężowi na odchodnym mieszkanie, samochód i psa, ale zabrała syna. Zgodzili się za to, że wszystkie decyzje dotyczące dziecka będą podejmować wspólnie i nigdy tej zasady nie złamali.

Ale jeśli taki szybki rozwód u urzędnika stanu cywilnego albo notariusza miałby odkorkować sądy czy po prostu ułatwić ludziom życie, to jestem za – mówi Beata.

A Paweł, pracownik naukowy jednej z krakowskich uczelni, który właśnie jest w trakcie rozwodu, mówi wprost: – Mamy dwoje dzieci, starszy syn ma 17 lat, młodszy 10.

Polityka 28.2025 (3522) z dnia 08.07.2025; Społeczeństwo; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Rozwody niezgody"
Reklama