Drewno na Kościół
Lasy Państwowe jak kościelna skarbonka. Miliony płynęły szeroką strugą, to był skok na kasę
JOANNA PODGÓRSKA: – Za rządów PiS o Lasach Państwowych mówiono jako o partyjnej skarbonce ludzi Zbigniewa Ziobry, ale była to także skarbonka kościelna. Na dużą skalę?
ALEKSANDER GURGUL: – Czas rządów prawicy w Lasach Państwowych podzieliłbym na dwa etapy. Gdy ministrem środowiska był Jan Szyszko, to była przede wszystkim wojna ideologiczna, m.in. o Puszczę Białowieską, aczkolwiek oczywiście pieniądze płynęły tam, dokąd miały płynąć. Potem punktem kulminacyjnym było przejęcie władzy w Lasach Państwowych przez ziobrystów w 2021 r. I to był już okres, kiedy ewidentnie chodziło o kasę. Szeroka struga pieniędzy płynęła na różne partyjne wydarzenia: pikniki, koncerty, kolędowanie. Wydano na to miliony. To był ewidentny skok na kasę. Natomiast jeżeli chodzi o transfery z Lasów Państwowych do instytucji kościelnych, to one są trudniej uchwytne, bo dzieją się w małej skali. Na przykład w nadleśnictwach, gdzie leśnicy dostarczają parafiom drobne prezenty, choinki czy dziczyznę. Potem doszła do tego półka ogólnopolska, m.in. dary ołtarza ofiarowane przez leśników podczas pielgrzymek na Jasną Górę. I to już były kosztowne rzeczy, które można liczyć w dziesiątkach tysięcy złotych: szaty liturgiczne, monstrancje i krzyże ze złota, srebra i bursztynu.
Środowisko ojca Rydzyka było wspierane w sposób szczególny?
Tak. Centrum Informacyjne Lasów Państwowych pompowało pieniądze w jego media, dawało im intratne zlecenia, ale też zatrudniało absolwentów jego Akademii Kultury Społecznej i Medialnej. Za ciężkie pieniądze wysyłano tam także leśników na kursy MBA. Każdy taki kurs to wydatek rzędu kilkunastu tysięcy złotych z kasy Lasów Państwowych. Jest jeszcze kwestia tzw. młodzieżówki Szyszki, czyli fundacji Ekologiczne Forum Młodzieży, która jest de facto przybudówką toruńskiej rozgłośni.