Kanał z tunelem
Kanał z tym tunelem. Centrum Łodzi stoi na ruchomych piaskach, końca nie widać
Liliana Gustowska (od paru lat na emeryturze) nie potrafi ukryć nerwów: – Przed rozmową z panem spojrzałam w kalendarz. Dziś jest 303. dzień tej cholernej relokacji. Głos jej się łamie, w oczach łzy. – Do końca czerwca mieszkałam u siostry i szwagra. Teraz wynajmuję. Ale to nie to samo, co we własnych czterech kątach, gdzie człowiek ma swoje łóżko, stół i filiżankę…
Andrzej Marciniak wraz z żoną (ona na emeryturze, on wciąż aktywny zawodowo) swoje ponad 60-metrowe mieszkanie przy 1 Maja 19 musieli zamienić na dwa razy mniejszą powierzchnię w kompleksie Arche Residence. Drzwi wejściowe prowadzą prosto do niewielkiej kuchni, stamtąd do łazienki i dwóch ciasnych pokoi. – To apartament tylko z nazwy. W panelach dziura, ściany obskubane, musieliśmy prać zasłony, bo żona jest alergiczką. Do kwietnia byliśmy w części hotelowej, ale wtedy oznajmiono nam, że w związku z uprzednimi rezerwacjami musimy się przenieść. Krótka piłka: przeprowadzka albo do widzenia. Żona dostała migotania przedsionków, wylądowała na SOR – Andrzej Marciniak nie kryje wzburzenia.
W hotelu Ambasador dwupokojowy apartament zajmowali do początku czerwca Anna i Jacek Szymańscy wraz z synem Marcelem oraz nieodłącznym maltańczykiem Ozim. Chwilowo przeprowadzili się do domku letniskowego na działce pod miastem, ale to opcja przejściowa, na wakacyjne miesiące. – Wcześniej byliśmy w hotelu Centrum, dwa osobne pokoje, takie klitki, naprzeciw siebie, ale potem Marcel znalazł ten apartament, no i dostaliśmy zgodę na przeprowadzkę, tylko na sylwestra nas przeniesiono tu do innego pokoju, bo ten był zarezerwowany – mówi Anna. – I w tych warunkach, na walizkach, syn napisał pracę magisterską. Chce być grafikiem, musiał zwieźć dużo sprzętu komputerowego, odstąpiliśmy mu tam sypialnię, żeby miał spokój.