Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

„Wampir z Zagłębia”: kolejny powrót zwyrodnialca. Jeszcze będzie ciekawie

Zdzisław Marchwicki złożył swój podpis w zamku bastejowym w Janowcu nad Wisłą. Zdzisław Marchwicki złożył swój podpis w zamku bastejowym w Janowcu nad Wisłą. Polityka
Trwa próba zakwestionowania wyroku śmierci na Zdzisławie Marchwickim, okrzykniętym „Wampirem z Zagłębia”. Toruńskie mecenaski twierdzą, że faktyczny Wampir zmarł przed trzema laty.

Pół wieku temu – 28 lipca 1975 r. – Sąd Wojewódzki w Katowicach skazał na karę śmierci Zdzisława Marchwickiego nazwanego Wampirem Zagłębia. Taki sam wyrok usłyszał jego brat Jan, a trzeci z braci, Henryk, dostał 25 lat więzienia. W rewizji do Sądu Najwyższego obrońcy domagali się uniewinnienia, ponieważ nie było ani jednego dowodu wprost wskazującego na winę Zdzisława – wyrok oparty był li tylko na poszlakach, do tego mocno naciąganych.

Byliśmy niewinni!

Sąd Najwyższy w całości utrzymał wyrok wobec braci Marchwickich. 27 kwietnia 1977 r. Zdzisława i Jana powieszono w garażach milicyjnych w Katowicach. Henryk odsiedział prawie 20 lat – został zwolniony warunkowo ze względu na stan zdrowia już w nowej Polsce. Rozpoczął polityczno-prawną krucjatę pod hasłem: byliśmy niewinni! Dotarł do Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie dokończył walki o sprawiedliwość dla Marchwickich – zmarł w 1998 r.

Już w trakcie śledztwa i procesu odpowiedzialność Zdzisława Marchwickiego za zabójstwa 14 kobiet w latach 1964–70 na tle seksualnym i sześć usiłowań kwestionowali oficerowie milicji i prokuratorzy ścigający Wampira. Niektórzy wprost wskazywali na Piotra Olszowego, malarza pokojowego, który był na wysokim miejscu – tak samo jak Marchwicki – w kręgu 250 podejrzanych. Po jego samobójczej śmierci w nocy z 14 na 15 marca 1970 r. morderstwa ustały. Marchwickiego aresztowano dopiero na początku stycznia 1972. Doniosła na niego żona Maria, która prawdopodobnie połasiła się na milion złotych nagrody wyznaczonej za ujęcie sprawcy.

Teraz, po pół wieku, adwokatki z Torunia Aneta Naworska i Klaudia Mokrzewska-Kowalczyk, mające pełnomocnictwa dzieci Zdzisława Marchwickiego, będą wnosić do Sądu Najwyższego o wznowienie jego sprawy, bo był w ich ocenie niewinny i w PRL dokonano na nim tzw.

Reklama