Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dzwonek na lekcji

Smartfony w szkole: najgorętszy temat sezonu. Przykra sprawa: wszystko zależy od rodziców

Faktem jest, że w wieku szkolnym zaczyna się technologiczna jazda bez trzymanki. Faktem jest, że w wieku szkolnym zaczyna się technologiczna jazda bez trzymanki. Paolo_galasso / Smarterpix
Pomysł zakazu smartfonów w szkołach zapowiada się na jeden z najgorętszych tematów początku kolejnego już sezonu. Ale aż prosi się zadać pytanie: czy chcemy faktycznie chronić dzieci przed uzależnieniami od sieci, zaburzonymi relacjami, agresją i możliwym wykorzystaniem? Czy może chcemy po prostu przyjąć przepisy i cieszyć się, że „coś” zrobiliśmy?

Problem używania przez dzieci smartfonów nie zaczyna się od szkoły. Specyficznie szkolne wyzwanie związane z korzystaniem z telefonów jest tak naprawdę tylko jedno – sprowadza się do osłabionej koncentracji na lekcjach. Całą resztę: narażenie na hejt i na przekaz teorii spiskowych, wycofanie z aktywności w „analogowym świecie”, ten ocean w którym toną kilku- i nastolatki, widać we wszystkich innych przestrzeniach życia. To nawet nie temat smartfonów. To temat dzieci i dorosłych, uwagi i odpowiedzialności tych starszych za młodszych.

Jazda bez trzymanki

Dzieci zaczynają korzystać z telefonów długo, zanim szkoła pojawi się na ich drodze. Zadziwiająco rzadko w dyskusji ostatnich lat wracamy do poruszających wyników projektu „Brzdąc w sieci”, którego kolejne edycje prowadzi od 2020 r. Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Z badania dr Magdaleny Rowickiej i dr. Michała Bujalskiego wynika, że smartfonów, tabletów czy laptopów używa ponad połowa (54 proc.) maluchów do szóstego roku życia. I to nie sporadycznie – ponad godzinę dziennie. Zaczynają średnio w wieku dwóch lat i dwóch miesięcy.

Starszym, pięcio–sześcioletnim przedszkolakom swoje telefony daje do zabawy trzy czwarte rodziców. Trzy czwarte tych urządzeń ma otwarty dostęp do internetu i wszystkich jego niebezpieczeństw. Co drugie małe dziecko ogląda, klika lub scrolluje podczas posiłków. Prawie dwie trzecie matek i ojców udostępnia dziecku smartfon „w nagrodę”. Tyle samo, gdy maluchy płaczą lub marudzą. To znaczy, że już kilkulatki nabierają nawyku uspokajania się z wykorzystaniem technologii, w sztucznych światach, długo zanim przekroczą próg szkoły.

Faktem jest, że w wieku szkolnym zaczyna się technologiczna jazda bez trzymanki.

Polityka 36.2025 (3530) z dnia 02.09.2025; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzwonek na lekcji"
Reklama