Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Szklane ciała

Cyberchondria: najnowsza udręka hipochondryka. „Coś mnie kłuje w boku, to na pewno rak!”

W epoce, gdy powodów do zmartwień zdrowotnych jest w nadmiarze, a domowych testów na wszystko nie brakuje, hipochondryk to figura bardzo współczesna. W epoce, gdy powodów do zmartwień zdrowotnych jest w nadmiarze, a domowych testów na wszystko nie brakuje, hipochondryk to figura bardzo współczesna. Marcin Bondarowicz
Dla hipochondryków największą chorobą jest strach przed chorobą. Dziś główną postacią tej przypadłości jest cyberchondria.
Ilustracja Honoré Daumiera do „Chorego z urojenia” MolieraArchiv Gerstenberg/ullstein bild/Getty Images Ilustracja Honoré Daumiera do „Chorego z urojenia” Moliera

„Coś mnie kłuje w boku, to na pewno rak!” – rzuca koleżanka przy kawie, dramatycznie łapiąc się za brzuch, jakby właśnie odkryła, że jej dni są policzone. Śmiejemy się, bo przecież każdy z nas zna takiego wiecznego marudę, który z kaszlu robi gruźlicę, a z bólu głowy glejaka. W potocznym języku hipochondryk to ta irytująca ciocia, która przy niedzielnym rosole opowiada, że ma na pewno raka trzustki, bo od rana pobolewa ją lewy bok. To kolega z pracy, co znika z Teamsów, bo „czuje zawał”. To wreszcie my sami – kiedy dr Google prowadzi nas od niewinnego bólu głowy do raka mózgu w trzech kliknięciach.

Czytaj też: Bipolar na fali? Ten serial pokazuje prawdę o chorobie dwubiegunowej

Kruche istoty

W epoce, gdy powodów do zmartwień zdrowotnych jest w nadmiarze, a domowych testów na wszystko nie brakuje, hipochondryk to figura bardzo współczesna. Pestycydy, gluten, szczepionki, 5G, rakotwórcze teflony, cząstki PFAS w wodzie i long covid, który ponoć dopadnie nas wszystkich – kto przy zdrowych zmysłach nie zacząłby się bać? Problem w tym, że hipochondryk przy zdrowych zmysłach bywa rzadko.

Często mówimy sobie żartobliwie: O, jesteś hipochondrykiem! I to czasem nie jest aż tak bardzo odległe od prawdy – zauważa dr hab. Sławomir Murawiec, który prowadzi w Warszawie prywatną praktykę psychiatryczną i jest redaktorem naczelnym kwartalnika „Psychiatria Spersonalizowana”. – Bo jeśli ktoś dopatruje się poważnej choroby w każdym objawie, który tego nie uzasadnia, to faktycznie może chodzić o hipochondrię.

Polityka 38.2025 (3532) z dnia 16.09.2025; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Szklane ciała"
Reklama