Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dymek

E-papierosy nie trują

E-papieros i akcesoria. Fot. Leszek Zych E-papieros i akcesoria. Fot. Leszek Zych
Mniej trują, nie śmierdzą. Nie wydzielają substancji smolistych i innych rakotwórczych związków. Czy e-papierosy sprawdzą się w dobie poprawności tytoniowej?

Wygląda jak zwykły papieros, tyle że jest nieco dłuższy, cięższy i służy do wielokrotnego użytku. Składa się z trzech części: ustnika, w którym umieszcza się wymienny wkład (tzw. kartridż) wypełniony specjalnym płynem – e-liquidem. Płyn ten oprócz wody zawiera nikotynę, glikol propylenowy, glicerynę i dodatki smakowe, na przykład miętę. Druga część to tzw. atomizer, gdzie mieści się grzałka i mikroprocesor. Trzecia część to akumulatorek litowo-jonowy, zakończony diodą LED. Symuluje ona żarzenie się papierosa.

Podczas zaciągania się e-papierosem mikroprocesor wykrywa przepływ powietrza, co powoduje uruchomienie grzałki. Do przepływającego powietrza wprowadzone zostają mikroskopijne kropelki płynu z nikotyną i dodatkami, podgrzane do 150–180 st. C. Tworzy to parę, wdychaną przez użytkownika. Glikol i gliceryna powodują, że płyn zmienia się w mgiełkę, wyglądającą jak dym tytoniowy. Mgiełka, w odróżnieniu od dymu papierosa, jest bezwonna. I co ważniejsze – nie zawiera ok. 4 tys. substancji chemicznych, w tym smolistych i innych rakotwórczych, które powstają w wyniku spalania tytoniu, jego konserwantów, bibułki itd. Przy papierosach elektronicznych tego nie ma, bo nikotyna jest skraplana, a nie spalana. Likwiduje to bierne palenie, popielniczki, pety, smrody i zanieczyszczenie powietrza. Szkodliwych substancji rakotwórczych nie wdychają ani używający e-papierosów, ani ci, którzy przebywają z nimi w tych samych pomieszczeniach. Technologię papierosa elektronicznego opracowała chińska firma SBT, którą szybko przejęła Grupa Złotego Smoka.

 

Do Polski trafiły półtora roku temu.

Polityka 10.2009 (2695) z dnia 07.03.2009; Ludzie i obyczaje; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Dymek"
Reklama