Musimy oswajać się z myślą, że już niedługo zamiast jednego kosza na śmieci, będziemy mieli w domu trzy. Przygotowywana w ministerstwie środowiska ustawa o gospodarowaniu odpadami zakłada, że najpóźniej 1 stycznia 2015 r. wszyscy Polacy będą je segregować. – Do jednego pojemnika będą trafiały odpady biodegradowalne, do drugiego tzw. suche, czyli papier, szkoło metal i plastik, a do kolejnego cała reszta rzeczy trudnych do przetworzenia – mówi Małgorzata Szymborska, ekspert z Ministerstwa Środowiska. Kto nie zechce się podporządkować, będzie musiał liczyć się z karą finansową. Na dodatek jego śmieci nie zostaną odebrane.
Ta śmieciowa eko-rewolucja to nie tylko nowe obowiązki dla każdego właściciela domu czy mieszkania. Poważny problem będą miały gminy, bo zgodnie z ustawą na nie spadnie obowiązek stworzenia systemu odbioru i przeróbki odpadów. Część z nich z trudem będzie musiało się przystosować, a część nic nie wie, o szykowanych zmianach.
Co prawda część samorządów wprowadziła u siebie możliwość zbierania śmieci posegregowanych (papier, plastik, szkło). Jednak w większości przypadków to fikcja. – To działanie wyłącznie na pokaz, bo w wielu przypadkach odpady mimo że są posegregowane i tak trafiają na jedno wysypisko – mówi Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, która zrzesza firmy z tej branży. To dlatego, że wywiezienie śmieci na wysypisko (jest ich w kraju około tysiąca) wciąż jest tańsze, niż do zakładu zajmującego się ich przeróbką (tych z kolei jest niewiele).
Jednak już niedługo gminom przestanie opłacać się wyrzucanie śmieci na wysypiska. Zgodnie z wymogami UE jeszcze w tym roku powinna zostać w całym kraju zamknięta prawie połowa z nich.