Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Sport

Iga trzyma władzę

Iga trzyma władzę. Co ją jeszcze czeka w tym sezonie?

Iga Świątek Iga Świątek Frey/TPN / Getty Images
Sezon wchodzi już w okres schyłkowy, z ostatnim ważnym akcentem w postaci turnieju WTA Finals (na początku listopada w Teksasie), a kolejna wielkoszlemowa karuzela rozpoczyna się w styczniu w Melbourne.

Iga Świątek zwyciężyła w wielkoszlemowym US Open, co zważywszy na jej bezdyskusyjny rankingowy prymat, wydaje się rzeczą naturalną. Ale sama przyznała, że ten triumf należy traktować w kategorii pewnego zaskoczenia. Miała bowiem za sobą niedawno kilka porażek, również z dużo niżej notowanymi rywalkami, co stało w wyraźnym kontraście do pierwszej połowy roku, przez który szła jak burza, budując imponującą serię wygranych turniejów, zwieńczoną triumfem na kortach Rolanda Garrosa. Iga obawiała się pogody w Nowym Jorku (parno), narzekała na piłki (za lekkie), no i musiała mieć wątpliwości, czy koniec statusu niezwyciężonej nie uskrzydli rywalek. Pierwsze rundy nie zwiastowały zresztą happy endu. Świątek męczyła się w starciach z raczej anonimowymi i dość topornymi przeciwniczkami, wyraźnie szukała formy, ale jednocześnie wykazywała typową cechę wielkich mistrzów: grała najlepiej w ważnych momentach, stojąc pod ścianą.

W wieku 21 lat Iga ma już trzy puchary wielkoszlemowe i świetne widoki na przyszłość. Gdy jeszcze niedawno z impetem wdzierała się do światowej czołówki, mówiło się, że jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, jak również tempo i siłę gry, niewiele zawodniczek może się z nią równać. A nadkruszyć może Polkę tylko jakaś rywalka przewyższająca ją taktyczną mądrością. Teraz jednak znów Iga staje się punktem odniesienia, nie tylko z powodu wielu technicznych i atletycznych niuansów składających się na tenisową jakość, ale również – niezbędnych w rywalizacji na najwyższym poziomie – dojrzałości, inteligencji i pewności siebie. Jest na korcie opanowana, nie panikuje, tracąc inicjatywę (półfinał zwyciężyła mimo że w trzecim secie przegrywała 2:4, a w drugim finałowym secie roztrwoniła bardzo dużą przewagę) i można odnieść wrażenie, że emanuje niezwykle frustrującą z punktu widzenia rywalek aurą: co z tego, że zagrasz bardzo dobrze, skoro ja i tak zagram lepiej.

Polityka 38.2022 (3381) z dnia 13.09.2022; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Iga trzyma władzę"
Reklama