Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Sport

Polska – Chile 1:0. Więcej szczęścia niż pokazanych umiejętności

Sparing przed mistrzostwami świata w Katarze. Krzysztof Piątek zdobył dla Polski jedynego gola w wygranym meczu z Chile. Warszawa, 16 listopada 2022 r. Sparing przed mistrzostwami świata w Katarze. Krzysztof Piątek zdobył dla Polski jedynego gola w wygranym meczu z Chile. Warszawa, 16 listopada 2022 r. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Na cztery dni przed początkiem mundialu w Katarze i sześć przed pierwszym meczem z Meksykiem reprezentacja Polski pokonała Chile 1:0. Zwycięstwo w sparingu poprawia humory, styl gry – nie.

Awaria konstrukcji dachu na Stadionie Narodowym spowodowała przeniesienie spotkania w ostatniej chwili na stadion Legii Warszawa. Przed pierwszym gwizdkiem przy Łazienkowskiej piłkarze i publiczność uczcili pamięć wczorajszych ofiar tragicznych wydarzeń w Przewodowie.

Chilijski futbolowy bulwar zachodzącego słońca

Dla trenera Czesława Michniewicza na pewno najważniejsze było to, żeby uniknąć kontuzji. Przypadek Bartłomieja Drągowskiego świadczy o tym, że takie obawy nie są bezpodstawne. Chodziło też o to, by spora grupa reprezentantów mogła nakręcić licznik z minutami na boisku. Niektórzy, jak Jan Bednarek, nie mogli przebić się do składu swoich zespołów, a inni, jak Grzegorz Krychowiak, wcześniej skończyli sezon. I te cele udało się osiągnąć. Gorzej z poziomem gry, który pokazała kadra.

Po polskiej stronie zabrakło największych gwiazd: Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego, ale także pewniaków Matty’ego Casha i Nicoli Zalewskiego. Natomiast po chilijskiej stronie niektóre nazwiska robiły wrażenie – choćby Arturo Vidala, Alexisa Sancheza czy Gary’ego Mendela. Nazwiska wielkie, ale to raczej futbolowy bulwar zachodzącego słońca. W każdym razie eliminacje mundialowe z ich udziałem zakończyły się porażką Chile.

W Warszawie od pierwszej minuty goście porządnie straszyli Polaków. Gdyby nie zmiennik Wojciecha Szczęsnego Łukasz Skorupski, byłoby 0:1. Przez długi czas nasi reprezentanci nie potrafili rozegrać kilku sensownych podań. To raczej Chilijczycy wyglądali na tych, którzy mają właśnie rozpocząć mistrzowskie boje. Potwierdził się niepokój o szczelność obrony, bo co chwila na naszym polu karnym dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Po przeciwnej stronie serce kibica tylko raz mocniej zabiło, gdy bomba Arkadiusza Milika z dystansu o kilkadziesiąt centymetrów minęła słupek bramki.

Reklama