Szymon Marciniak doszedł na szczyt, bo dobrze wiedział, że na każdym boisku sędzia musi znaleźć złoty środek. Gwiżdż, ale daj grać.
Niespodziewany sukces Marokańczyków na mundialu wywołał dyskusję o przynależności, kolonializmie i o tym, czy futbol może nas pogodzić.
Zwycięstwo argentyńskiej drużyny na mundialu jest antydepresantem dla społeczeństwa poturbowanego przez dotkliwy kryzys. I wielkim haustem nadziei. Innej nie ma.
To musiało się tak skończyć. Czesław Michniewicz rozstaje się z futbolową kadrą. Z jakichś względów prezes PZPN Cezary Kulesza opóźniał moment ogłoszenia wyroku, bo jestem pewny, że decyzja zapadła znacznie wcześniej. Jeszcze w Katarze.
Polski Związek Piłki Nożnej przekazał w czwartkowym komunikacie, że Czesław Michniewicz nie będzie dłużej selekcjonerem reprezentacji Polski w piłce nożnej. Nie podał daty wyboru nowego trenera.
Prasa prześciga się w epitetach pod adresem kapitana reprezentacji, celebrując pierwszy tytuł mistrzowski od 1986 r. Radości nie ma końca, nie ma też jednak wzmianek o kontrowersyjnym zachowaniu piłkarzy kadry.
Nigdy wcześniej mundial nie wywoływał tak ambiwalentnych uczuć.
Doczekał się tytułu Leo Messi, który w decydującym stopniu przyczynił się do tego triumfu Argentyny. Ten sukces na pewno jeszcze smakuje, bo został osiągnięty po wielkim, dramatycznym finale z Francją.
Na ciągle młodego Kyliana Mbappe i wiecznie młodego Lionela Messiego będą zwrócone oczy rzeszy kibiców. To największe postaci swoich zespołów, choć ich kolegom też nie można odmówić wielkości.
Reprezentanci naszego kraju wybiegną na boisko stadionu Lusajl w niedzielę. Wolelibyśmy co prawda, żeby było ich tam jedenastu, a nie trzech, ale cieszmy się z tego, co mamy. I na chwilę zapomnijmy o naszych orłach i ich trenerze.