Wygląda na to, że w poniedziałkowy wieczór mogliśmy zobaczyć skład Polaków zbliżony do tego, który wybiegnie na boisko w Hamburgu, by zmierzyć się z Holandią. Zbliżony, bo coraz bardziej niepokojąca jest skłonność do kontuzji kadrowiczów.
Euro 2024. Szczęsny w formie
Od pierwszej minuty (niestety tylko przez 30 minut) był więc Robert Lewandowski, dla którego był to 150. występ w reprezentacji. Debiutował (i strzelił gola San Marino) w 2008 r. Jego obecny kolega z drużyny (i zmiennik) Kacper Urbański miał wówczas cztery latka. Statystycznie wynik naszego kapitana jest więcej niż imponujący i trudny do pobicia. Gdyby oceniać osiągnięcia, ocena nie byłaby już jednoznaczna. Czy nadchodzące mistrzostwa Europy coś zmienią?
Początkowe minuty to dużo chaosu po obu stronach. Pierwsi zorganizowali się Polacy. Długie podanie Jana Bednarka w kierunku Roberta Lewandowskiego, a ten, naciskany, zdołał oddać piłkę Karolowi Świderskiemu i po strzale z bliskiej odległości było 1:0. Nasz napastnik podskoczył z radości i… zaczął się duży problem. Po skręceniu kostki Świderski musiał zejść z boiska. Ale to nie koniec złych wiadomości. Po kilkunastu minutach na trawie usiadł Lewandowski. Potrzebna była kolejna zmiana. Jakieś fatum? Kilka dni temu Arkadiusz Milik, a teraz kolejni napastnicy. Oby bez takich konsekwencji jak w przypadku tego pierwszego (operacja). Na razie wiadomości na temat zdrowia naszego kapitana są uspokajające.
Dwie, trzy szybkie akcje rozpoczynane od długich podań z głębi boiska i spore zagrożenie pod turecką bramką to sporo za mało jak na pierwsze 45 minut. Turcy kilka razy napędzili strachu Polakom, którzy w obronie popełniali błędy. Dzięki temu wiemy, że Wojciech Szczęsny jest w dobrej formie.
Euro 2024. Teraz Holandia
Po przerwie Michał Probierz postanowił wypróbować jeszcze kilku zawodników. Pojawił się m.in. Bartosz Salamon i… powinien natychmiast zejść po uderzeniu w twarz przeciwnika. Żółta kartka to bardzo łagodna kara. Później Turcy męczyli Polaków pressingiem, a w ataku potrafili stwarzać niebezpieczne sytuacje. Szczęsny nie dawał się zaskoczyć.
Odgryzaliśmy się rzadko. Najładniejsza była szybka akcja trójki Moder, Szymański i Urbański, ale bramkarz Turcji też zna swój fach. I wreszcie szczęście odwróciło się od gospodarzy. Po wybiciu piłki przez naszego bramkarza Szymański dał sobie odebrać futbolówkę i po chwili było 1:1. Chwilę później po ryzykownym wybiegnięciu Szczęsnego mogło być już prowadzenie gości. Było jeszcze kilka momentów pod jedną i drugą bramką, ale wydawało się, że skończy się remisem. I wtedy Szymański świetnie kopnął do Nicoli Zalewskiego, a ten przeszedł samego siebie w dryblingu między Turkami i z zimną krwią strzelił obok bramkarza. A więc zwycięstwo 2:1.
Tuż przed Euro Polacy zagrali z innymi finalistami. Pokonaliśmy przekonująco Ukraińców, którzy, tak jak my, musieli przebijać się przez baraże. Natomiast Turcy zajęli pierwsze miejsce w grupie, w której mierzyli się m.in. z Chorwacją i Walią. Do tego mają znacznie większe szanse na przebrnięcie przez fazę grupową, bo wylosowali mocnych Portugalczyków, ale także Gruzinów i Czechów.
Polacy polecą do Niemiec w dobrych nastrojach. Zwycięstwa z Ukrainą i Turcją się liczą, ale jeszcze bardziej to, że nasza reprezentacja staje się zgranym zespołem. Do tego pojawiły się nowe nazwiska piłkarzy, którzy mogą wzmocnić naszą kadrę.
Ostatnie przygotowania będą się już odbywały w Hanowerze, dokąd kadra wylatuje we wtorek. Polska historia Euro 2024 zacznie się pisać w niedzielę o godz. 16. Naprzeciw staną Holendrzy.