W momencie kiedy jest obstawiany w zakładach bukmacherskich lub gdy możni właściciele klubów, trener, względnie zawodnicy zainteresowani są kupieniem albo sprzedaniem wyniku. Bywa, że w rachubę wchodzi nawet taki szczegół jak to, czy na 10 minut przed końcem meczu strzelany będzie rzut karny! Bo i takie zdarzenie można obstawić i wygrać grube tysiące. Futbol po prostu stał się towarem i jest na sprzedaż. Mamy w tej materii własne doświadczenia korupcyjne z polskiej ligi, ale niezbicie potwierdza to afera, która w tych dniach wstrząsnęła zachodnią Europą.
Prokuratura w niemieckim Bochum ujawniła wyniki prowadzonego od dłuższego czasu śledztwa w sprawie mafii, która obstawiała wyniki meczów w Austrii, Belgii, Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Niemczech, Słowenii, Szwajcarii, Turcji i na Węgrzech. W sumie w 9 krajach. Kupowano mecze nie tylko w ligach krajowych, ale również w lidze europejskiej, lidze mistrzów, a nawet eliminacjach do mistrzostw świata piłkarzy do 21 lat! W sumie sfałszowano wyniki ponad 150 meczów. Aresztowano z miejsca 20 osób, poszukiwanych jest już ponad 100. A to zaledwie początek!
Do tego obrazu dodajmy wcześniejszą aferę korupcyjną we Włoszech i oczywiście naszą, a i tak obraz nie będzie pełny. Korupcja w futbolu zaczęła się przed wielu laty, jeszcze w socjalistycznych Węgrzech i zamieniając ten sport w towar zniszczyła tam na wiele lat poziom gry. Wielkie pieniądze i chciwość zdemoralizowały futbol. Również w całkowicie mylnej zasadzie zbiorowej odpowiedzialności za wykrywaną korupcję. Degraduje się bowiem zespoły, w których nie grają już winni przekupstwa, a występują nowi piłkarze, nie mający wiele wspólnego z poprzednimi. Większość przestępców, którzy handlowali futbolem - bukmacherów, menedżerów, sędziów czy piłkarzy – po wpłaceniu kaucji z reguły czeka zaś na proces i wyrok, dość często w zawieszeniu. A futbol nadal gnije.