Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Szaleńcy wystawiają rachunek

Ostatnie zamachy - mechanika obłędu

Kolejne obostrzenia na lotniskach świata nie przełożą się na większe bezpieczeństwo, za to skutecznie obniżą wpływy przemysłu lotniczego Kolejne obostrzenia na lotniskach świata nie przełożą się na większe bezpieczeństwo, za to skutecznie obniżą wpływy przemysłu lotniczego PAUL J. RICHARDS / Forum
Co łączy Włocha, który złamał nos Berlusconiemu, Szwajcarkę, która wywróciła Benedykta XVI, i Nigeryjczyka, który próbował wysadzić samolot nad Detroit?
redjar/Flickr CC by SA

Na 10 dni przed świętami 42-letni Massimo Tartaglia przecisnął się przez tłum zwolenników Silvio Berlusconiego i rzucił mu w twarz modelem stojącej nieopodal katedry mediolańskiej. Premier Włoch trafił do szpitala ze złamanym nosem, rozciętą wargą i dwoma wybitymi zębami. W wigilię Bożego Narodzenia 25-letnia Susanna Maiolo przesadziła barierkę w bazylice św. Piotra, staranowała francuskiego kardynała, po czym przewróciła Benedykta XVI. Dzień później w samolocie schodzącym do lądowania w Detroit 23-letni Umar Faruk Abdulmutallab próbował odpalić bombę domowej roboty. Na szczęście dla pasażerów spłonęła, zanim zdążyła eksplodować.

Wszystkie te trzy wydarzenia były owocem indywidualnego szaleństwa i z każdego wynikł jakiś rodzaj zbiorowego obłędu – medialnego, politycznego, a nawet gospodarczego. Można zaryzykować tezę, że te irracjonalne reakcje mówią więcej o psychologii globalnego tłumu, logice działania rządzących i dynamice gospodarczej niż trendy społeczne, procesy polityczne i strategie rozwoju, których racjonalnej analizie oddajemy się na co dzień. Dla odmiany przyjrzyjmy się więc bliżej mechanice szaleństwa.

Amok medialny

Akt jednostkowego szaleństwa to ideał wydarzenia z punktu widzenia mediów elektronicznych: jest nieprzewidywalny, wzbudza emocje i nie podlega rozumowym wyjaśnieniom. Niedoścignionym wzorem takiego wydarzenia pozostaje zamach na WTC – 11 września 2001 r. stacje telewizyjne bez końca pokazywały tę samą sekwencję samolotów uderzających w wieże, a widzowie i tak godzinami patrzyli w ekrany z otwartymi ustami. Dziś podobny efekt osiąga się za pomocą dwóch składników: obrazów i świadków.

Polityka 2.2010 (2738) z dnia 09.01.2010; Temat tygodnia; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Szaleńcy wystawiają rachunek"
Reklama