Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Lustracja w Brukseli

Zamieszanie wokół nowych komisarzy UE

Wtorek miał być ostatnim dniem przesłuchań kandydatów na nowych komisarzy unijnych, równo za tydzień Parlament Europejski (PE) miał głosować nad całym składem Komisji. Do szybkiego zakończenia przesłuchań jednak nie dojdzie, a głosowanie odbędzie się najwcześniej w drugim tygodniu lutego.

Powód? Bułgarska nominatka Rumiana Żelewa zrezygnowała z ubiegania się o fotel komisarza ds. pomocy humanitarnej po tym, jak PE przeprowadził udany zamach na jej kandydaturę.

Formalnie eurodeputowani nie mają prawa odrzucać pojedynczych nominatów, ale mogą szantażować rządy zawetowaniem całego składu Komisji Europejskiej (KE), jeśli dany kraj nie wymieni kandydata, do którego parlament zgłosił zastrzeżenia. Tak było sześć lat temu z Włochem Rocco Buttiglionem, który przepadł w parlamencie z powodu swoich katolickich poglądów na homoseksualizm. To samo zrobiono i tym razem – choć nie wobec tej nominatki, która w pierwszym rzędzie zasługiwała na wymianę. Wybrano łatwiejszą ofiarę.

Wybór Żelewej budził kontrowersje jeszcze przed przesłuchaniem w Brukseli. Od dawna spekulowano na temat związków jej męża z rosyjską mafią, już po nominacji jedna z bułgarskich eurodeputowanych oskarżyła Żelewą, że w deklaracjach majątkowych przemilczała udziały w firmie konsultingowej. Na dodatek podczas trzygodzinnego przesłuchania kandydatka nie wykazała się zadowalającą wiedzą na temat pomocy humanitarnej. W ubiegły piątek, mimo rosnącej presji PE, poparcia udzielił jej José Manuel Barroso, a w poniedziałek prawnicy parlamentu orzekli, że Bułgarka nie złamała prawa w swoich deklaracjach. Mimo to dzień później Żelewa sama zrezygnowała z ubiegania się o unijne stanowisko, a Sofia natychmiast zgłosiła na jej miejsce Krystalinę Gieorgiewą, dotychczas wiceprezes Banku Światowego. Nowa kandydatka musi mieć czas, by przygotować się do przesłuchania (pozostali mieli na to ok. 6 tygodni), dlatego nowy termin głosowania nad całym składem KE wyznaczono na 9 lutego.

Jeśli Parlament Europejski naprawdę chciał pokazać pazur, powinien był doprowadzić do odwołania Catherine Ashton z funkcji wysokiej przedstawicielki ds.

Reklama