Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Cena niskich cen

Mekka dusigroszy

Wal-Mart utrzymuje, że jest po stronie ciężko pracujących rodzin, które muszą oszczędzać każdego centa Wal-Mart utrzymuje, że jest po stronie ciężko pracujących rodzin, które muszą oszczędzać każdego centa Bart Ah You / Forum
Wal-Mart, największa sieć handlu detalicznego, jest coraz ostrzej krytykowana za fatalne traktowanie dostawców i pracowników.
Bardziej niż jakakolwiek inna firma w Ameryce Wal-Mart wywołuje skrajne opinieJessica Rinaldi/Forum Bardziej niż jakakolwiek inna firma w Ameryce Wal-Mart wywołuje skrajne opinie
Artykuł pochodzi z 08/2010. numeru FORUM.Forum Artykuł pochodzi z 08/2010. numeru FORUM.

Nie uświadczysz tu miliardowego blichtru. Amerykańska centrala Wal-Martu składa się z grupy niskich budynków przy czteropasmowej autostradzie na północnym zachodzie Arkansas. Jest oddalona o setki kilometrów od najbliższego dużego miasta. Z Little Rock, stolicy stanu, trzeba do niej jechać przez trzy i pół godziny. A jednak pełni nadziei producenci ciągną ze wszystkich zakątków świata, by próbować sprzedać tu swoje wyroby. Odbywa się to w boksach z pleksi ustawionych wzdłuż „korytarza dostawców”. W tych po spartańsku urządzonych biurach zasada niskich kosztów jest zauważalna na każdym kroku: w świetlicy dla pracowników zrobiona z kartonowego pudełka skarbonka zaprasza do płacenia za kawę i herbatę napisem: „Napoje nie są darmowe”.

Reklama

Nabijanie kabzy

To w tych okolicach, na rynku skromnego miasteczka Bentonville, założyciel Wal-Martu Sam Walton otworzył w 1951 r. sklep dyskontowy Walton’s Five and Dime. Sklep ten – dziś jest tu muzeum – dał początek prawdziwemu imperium handlowemu, na które składa się 8,1 tys. placówek w 15 krajach, generujących roczne przychody w wysokości 401 mld dolarów. Przy kapitalizacji na poziomie 201 mld dolarów Wal-Mart jest wart tyle, co PKB Nigerii.

Cztery spośród dziesięciu najbogatszych osób w Ameryce to członkowie mało obecnej w mediach rodziny Waltonów, która nadal kontroluje 40-procentowy pakiet akcji w spółce. W portfelu firmy znajdziemy zarówno supermarkety w Stanach Zjednoczonych, jak i osiedlowe sklepy w Brazylii, sklepiki w Meksyku, brytyjską sieć supermarketów Asda i japońską Seiyu. Wal-Mart kupuje znaczną część produktów od tanich dostawców z Chin. Organizacja China Labour Watch (CLW) szacuje, że gdyby Wal-Mart był państwem, zajmowałby siódme miejsce na liście największych partnerów handlowych Pekinu (tuż przed Wielką Brytanią), wydając na chińskie produkty ponad 18 mld dolarów rocznie.

Bardziej niż jakakolwiek inna firma w Ameryce Wal-Mart wywołuje skrajne opinie.

Związki zawodowe nienawidzą go za nieustępliwe zaniżanie pensji i niezgodę na organizowanie się pracowników. Firmę oskarżano o niesprawiedliwe traktowanie starszych, kosztowniejszych pracowników. Wal-Mart jest stroną największego w USA pozwu zbiorowego dotyczącego rzekomej dyskryminacji płacowej kobiet, a ponadto oskarża się go o przyczynianie się do bankructwa małych sklepów. – To firma z bogatą historią wyzysku – mówi Jill Cashen, rzeczniczka organizacji Wake Up Wal-Mart.

– Ci ludzie nie dzielą się swoim bogactwem. Wydając pieniądze w ich sklepach, powiększamy fortunę jednej, niezwykle bogatej rodziny, a bardzo wiele innych osób nic z tego nie ma.

W odpowiedzi na podobne zarzuty dyrekcja odpowiada, że firma „pomaga ludziom oszczędzać pieniądze, dzięki czemu mogą lepiej żyć”. Chwali się dżinsami Wranglera za 11,50 dolara, laptopami za 298, a nawet całą kolacją z indyka na Święto Dziękczynienia za jedyne 20 dolarów. Wal-Mart utrzymuje, że jest po stronie ciężko pracujących rodzin, które muszą oszczędzać każdego centa i jest to filozofia, którą firma zamierza szerzyć na całym świecie. W 2009 r. WalMart wydał 4,1 mld dolarów na międzynarodową ekspansję, a w bieżącym roku podatkowym planuje wydać na ten cel 4,2–4,4 mld, nie licząc przejęć. Prawie jedną czwartą sprzedaży firma generuje poza granicami USA, ale – o dziwo – niewielu spośród jej zagranicznych klientów zdaje sobie sprawę, że robi zakupy w amerykańskiej sieci.

Wczesne niepowodzenia na obcych rynkach skłoniły Wal-Mart do rozważenia nowych strategii. Sklepy należące do sieci mają na całym świecie najróżniejsze nazwy – Maxibodega na Kostaryce, Todo Dia w Brazylii, Despensa Familiar w Hondurasie i Best Price Modern Wholesale w Indiach. – Bardzo wcześnie zrozumieliśmy, że nie da się tak po prostu zabrać supermarketu ze Stanów, postawić go w obcym kraju i czekać na sukces – mówi Mitch Slape, dyrektor ds. rozwoju międzynarodowego.

We wcześniejszych latach podejście firmy do ekspansji było proste. Budowała na całym świecie amerykańskie w stylu, podmiejskie centra handlu dyskontowego, spodziewając się, że konsumenci będą masowo je odwiedzać w poszukiwaniu tanich ofert. Jednak ta strategia nie zawsze była skuteczna. Zwyczaje zakupowe, role poszczególnych osób w rodzinie oraz przyzwyczajenia transportowe są inne w każdym kraju. Przedsięwzięcia Wal-Martu w Niemczech i Korei Południowej skończyły się sromotną porażką i wycofaniem w 2006 roku.

Zgodnie z nową filozofią obiekt sieci Wal-Mart może z zewnątrz przypominać sklep rodzinny. Produkty odzwierciedlają w pewnej mierze lokalną specyfikę. Chińskie sklepy sprzedają żywe skorupiaki, podczas gdy w Ameryce Południowej można kupić pikantną fasolę. Jednak zaplecze jest dokładną kopią modelu amerykańskiego. – Klientowi wydaje się, że to odrębna marka – mówi Slape. – Ale wszystko to, co na zapleczu – systemy, procesy, zaopatrzenie – działa na zasadzie globalnej.

Pierwsza trójka

Owo nowe, pluralistyczne podejście wzięło się częściowo z doświadczeń Wal-Martu w Wielkiej Brytanii, gdzie dziesięć lat temu firma przejęła Asdę za 6,7 mld funtów. Sieć okazała się umiarkowanym sukcesem, zapewniając stałe przychody, ale Wal-Martowi nie udawało się jej rozwinąć. Sfrustrowany niepowodzeniem był szef firmy Lee Scott, który w tym roku przeszedł na emeryturę, ustępując miejsca Mike’owi Duke’owi. Ponoć rozważał całkowite wycofanie się z Wielkiej Brytanii, choć w końcu jednak postanowił zostać.

Z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że wysoce konkurencyjny rynek supermarketów w Wielkiej Brytanii wiele nauczył amerykańskiego giganta. Dziś Asda jest wzorem, jeśli chodzi o globalną sprzedaż żywności. Szef globalnego marketingu sieci Wal-Mart urzęduje w centrali Asdy w Leeds. Dowodem potęgi światowej dystrybucji Wal-Martu był niedawny artykuł w „The Wall Street Journal” o tym, że najlepiej sprzedającym się winem w Japonii jest Asda Bordeaux.

Wielka Brytania to czwarty co do wielkości zagraniczny rynek Wal-Martu. Z 368 sklepami Asda plasuje się za Meksykiem (1322 sklepy), Brazylią (373) i Japonią (371).

Nie mogą równać się z rynkiem amerykańskim, gdzie Wal-Mart ma 4,2 tys. marketów. Dalej na liście jest Kanada z 313 sklepami, Chiny z 266 oraz nowy nabytek – sieć 238 placówek w Chile. Następne cele ekspansji to Indie i Rosja. Warto przypomnieć, że Wal-Mart wchodzi tylko na te rynki, gdzie spodziewa się uplasować wśród najpotężniejszych sieci. – Ważne jest zdobycie jednego z trzech czołowych miejsc – mówi Wan Ling Martello, dyrektor finansowa Wal-Mart International. – Musimy działać na wielką skalę, w przeciwnym razie przedsięwzięcie nie ma sensu.

Ta skala daje Wal-Martowi siłę, ale właśnie owa potęga w oczach krytyków jest źródłem kłopotów, jakie świat ma z firmą. Podstawą jej biznesowego modelu jest nieustanne dążenie do minimalizowania kosztów. W przypadku firmy o takich rozmiarach każdy dolar, każdy cent, a nawet dziesiąta część centa na każdą jednostkę towaru oznacza milionowe zyski. – Działając na tak wielką skalę, firma wyciska ze swoich dostawców każdego centa – mówi Michael Bride, wicedyrektor międzynarodowego oddziału waszyngtońskiej organizacji związkowej United Food & Commercial Workers Union. – Chiński dostawca, którego Wal-Mart przyciska cenowo, nie ma większych możliwości negocjowania swoich opłat za prąd lub czynsz, więc tnie koszty zatrudnienia.

Dochodzenie w pięciu fabrykach zaopatrujących Wal-Mart, przeprowadzone przez CLW, wykazało „łamanie prawa i poniżające warunki”. W zakładzie w Dongguan, który produkuje dla Wal-Martu świeczki i lampki choinkowe, stwierdzono, że w okresach wzmożonego popytu załoga zmuszana była do pracy w nadgodzinach nawet przez całą dobę. Okazało się również, że wynagrodzenie wynosi tam równowartość 44 centów za godzinę, w łazienkach brakuje bieżącej wody, a w stołówce nie dba się o higienę. Mimo iż Wal-Mart zatrudnia niezależne firmy audytorskie do oceny norm etycznych u dostawców, CLW zdobyło dowody zmuszania pracowników do podpisywania fałszywych pokwitowań odbioru pensji.

Na publikację raportu Wal-Mart odpowiedział ogłoszeniem niezwłocznej kontroli w omówionych w nim fabrykach: „Podchodzimy do tego typu doniesień bardzo poważnie i jeśli nasze dochodzenie potwierdzi stawiane zarzuty, podejmiemy natychmiastowe środki zaradcze”.

Przepojony wrodzonym konserwatyzmem swoich założycieli Wal-Mart zdołał jednak w ostatnich latach przyjąć wyższe standardy ochrony środowiska naturalnego. Firma twierdzi, że od 2007 r. zredukowała ilość odpadów wyrzucanych na wysypiska o 55 proc. Wal-Mart chce też w 100 procentach zasilać swoje placówki odnawialną energią i niedawno ogłosił zakup w Teksasie takiej ilości energii pochodzącej z wiatraków, by zaspokoić 15 proc. swojego zapotrzebowania na prąd w USA. Dostawcy mają obowiązek składania raportów na temat emisji gazów cieplarnianych, inicjatyw zmierzających do redukcji odpadów oraz kodeksu etycznego. Firma pracuje nad wprowadzeniem systemu znakowania towarów, który będzie informował konsumentów o wpływie produkcji na środowiskonaturalne.

Matt Kistler, wiceprezes odpowiedzialny w Wal-Marcie za ochronę środowiska, twierdzi, że oszczędności płynące z odpowiedzialnego zarządzania odpadami są oczywiste: Początkowo była to bardziej reakcja na presję, jaką wywierano na naszą firmę. Jednak bardzo wcześnie nabraliśmy wielkiego apetytu na kontynuację tego kursu ze względów nie tylko ekologicznych, ale i biznesowych.

Reakcja na presję

Jednak zdaniem krytyków nawet te wysiłki są niewystarczające wobec problemów powodowanych globalną skalą działania Wal-Martu. Jill Cashen, działaczka Wake Up Wal-Mart, mówi: Oczywiście można kupić produkt, przewieźć go przez pół kuli ziemskiej i nakleić znaczek zapewniający o równowadze ekologicznej, ale o ile bardziej ekologiczne byłoby wyprodukowanie tego samego towaru 100 km od miejsca sprzedaży?

W Ameryce Północnej Wal-Mart jest otwarcie i bezwstydnie antyzwiązkowy. Gdy w 2005 r. pracownicy sklepu w Quebecu podjęli bezprecedensową decyzję, opowiadając się w głosowaniu za powołaniem zbiorowego przedstawicielstwa, firma po prostu zamknęła sklep. Sprawa trafiła do kanadyjskiego sądu najwyższego, który uznał argument Wal-Martu, że placówka była niedochodowa. Za granicą firma jest nieco bardziej elastyczna – współpracuje ze związkami w Argentynie, Brazylii i Chinach, w zgodzie z miejscowymi przepisami. Jednak wielu ludzi wciąż ma poważne zastrzeżenia co do sposobu działania Wal-Martu na rynku.

Wróćmy do Arkansas. Rodzina Waltonów próbuje zostawić po sobie ślad, budując wartą 50 mln dolarów, imponującą galerię sztuki Crystal Bridges.

Ufundowany przez córkę Sama Waltona, Alice, gmach z drewna i szkła o powierzchni 10 tys. mkw. został zaprojektowany przez uznanego architekta izraelskiego Mosze Safdiego i ma na celu umieszczenie Bentonville na mapie kulturalnej Stanów Zjednoczonych. W galerii znajdzie się kolekcja sztuki amerykańskiej od czasów kolonialnych do dzisiaj.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną