Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Drogi szybsze od aut

Jak w Chinach buduje się autostrady

Autostrada Tolo  w Chinach Autostrada Tolo w Chinach trippinlarry / Flickr CC by SA
Chińczycy szykują się do budowy fragmentów autostrady A2 ze Strykowa do Warszawy. A jak budują u siebie?

Autostrada Jingcheng na północ od Pekinu: sześć pasów, idealna nawierzchnia, pusto. Liczne żółte tablice pouczają kierowców, jak się zachowywać: „nie pij, gdy prowadzisz”, „zapnij pasy”, „nie śmieć”. Wersje angielskie straszą błędami: „Don’t follow too clowsely”. Jednego z nakazów nie przestrzega niemal nikt: „nie wyprzedzaj z prawej”. Chwilami można odnieść wrażenie, że na chińskich autostradach są dwa pasy do szybkiej jazdy (po bokach) i jeden do wolnej (środkowy). Wprawdzie w 2009 r. zmalała liczba wypadków, mimo to na drogach ginie średnio ćwierć miliona osób rocznie. Liczba prywatnych aut rośnie w zawrotnym tempie – w ubiegłym roku Chińczycy mieli ich 30 mln. Na autostradzie A11 pod Szanghajem widać najnowsze modele Buicków, Hond, BMW, Toyot i Volkswagenów. – Jeśli tylko ludzie mogą sobie pozwolić na samochód, to chcą kupić taki z jak największym silnikiem – mówi Shujie Yao, profesor ekonomii na Uniwersytecie w Nottingham.

Do starego chińskiego przysłowia: „Jeśli chcesz się dorobić, zbuduj drogę”, dodano niedawno drugą część: „Jeśli chcesz się dorobić szybko, zbuduj autostradę”. Przez lata drogi w Chinach były kiepskie i niedofinansowane. Do 1989 r. udało się wybudować tam zaledwie 147 km autostrad – w kraju o powierzchni niemal 31 razy większej niż Polska. Po kryzysie bankowym w Azji (1997–98) rząd postanowił zainwestować w sieć dróg ekspresowych, co miało przyspieszyć rozwój gospodarki. 10 lat później Chińczycy mają już drugi co do wielkości po USA system autostrad na świecie – ponad 60 tys.

Polityka 22.2010 (2758) z dnia 29.05.2010; Świat; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Drogi szybsze od aut"
Reklama